Kilka osób pisało do mnie, że nie wyświetlił im się mój piątkowy post denkowy w bloggerze - nie mam pojęcia dlaczego tak się stało. Jeśli jesteście zainteresowane moimi listopadowymi zużyciami to zapraszam tutaj.
W październiku, w moich pierwszych zakupach od Agi, znalazło się masło do ciała Alverde o zapachu czerwonych pomarańczy i kwiatu bzu. To właśnie tego osobnika chcę Wam dzisiaj przedstawić.
Zacznę może od tego, że do tej pory nie miałam maseł do ciała z tej firmy. Zawsze mnie kusiły, ale nie miałam okazji ich dostać w swoje ręce, a ceny na allegro są bardzo zawyżone. Teraz dzięki Agnieszce mam stały dostęp do niemieckich dobroci. I bardzo się cieszę, że masło to zakupiłam, bo "zakochałam się" w nim od pierwszego użycia :) Ale od początku.
Masło do ciała Alverde otrzymujemy w plastikowym zakręcanym pojemniczku, a co za tym idzie - można wykorzystać je do samego końca. To moja ulubiona forma opakowań maseł do ciała. Do tego jeszcze szata graficzna opakowania mnie urzekła :) Pojemność jest standardowa bo w opakowaniu mamy 200ml produktu. Masło otrzymujemy zabezpieczone od góry folią, więc mamy pewność, że nikt a nim nie grzebał nam paluchami, co dla mnie jest kolejnym plusem.
Konsystencja jest gęsta i zbita, jak na prawdziwe masło przystało. Po ciele jednak rozprowadza się rewelacyjnie, topi się na nim. Na początku przy rozprowadzaniu na skórze pojawia się cieniutka biała warstwa, ale wystarczy je tylko lekko wetrzeć w ciało i ta warstwa znika. Jak dla mnie wsmarowywanie tego masła to czysta przyjemność. Do tego dodać muszę, że naprawdę szybko się wchłania pozostawiając skórę gładką i miłą w dotyku, z delikatną, aczkolwiek nietłustą powłoczką. Nawilżenie wg mnie jest naprawdę na wysokim poziomie, to masło radzi sobie nawet z moimi suchymi łokciami :) Od kąpieli jednego dnia do kąpieli dnia następnego naprawdę czuję, że moja skóra jest nawilżona.
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze cudowny zapach. Pachnie jak prawdziwe czerwone pomarańcza, kwiatu bzu w nim nie wyczuwam (na szczęście, bo za kwiatowymi zapachami średnio przepadam). Przy rozsmarowywaniu ktoś mógłby się uprzeć, że wyczuwa alkohol. Ja powiem tak - mój nos minimalnie wyczuwa tę woń, a ulatnia się ona dosłownie w kilka sekund po posmarowaniu. I wtedy nie mogę oderwać nosa od moich rąk, bo skóra po tym maśle tak cudownie pachnie, a zapach ten utrzymuje się na niej dość długo.
Jeśli macie możliwość wypróbować to masełko to naprawdę polecam bo warto.
Ja zamówiłam już kolejne 2 opakowania bo naprawdę śmiało mogę powiedzieć, że dla mnie jest ono lepsze niż niektóre masła z The Body Shopu.
Pojemność: 200ml
Cena: 2,95€
Dostępność: drogerie DM, allegro
PS. Dajcie znać czy mój post się wyświetlił w bloggerze, bo może coś gdzieś powciskałam nie tak.
Jestem bardzo ciekawa tych masełek, bo osobiście jestem fanką tych z TBS :)
OdpowiedzUsuńBuziaki,Magda
Nie wiem jak pozostałe z Alverde się spisują, ale to jest rewelacyjne :)
UsuńMasełko jest świetne ;d.
OdpowiedzUsuńMój mąż mówi , że pachnie jak żelki ;)jak dla mnie masełko nr. 1
POLECAM ;)
Jak dla mnie ostatnimi czasy to też kosmetyk nr 1 :)
Usuńchętnie bym je widziała u siebie bo uwielbiam wszelkie smarowidła doo ciała :) obserwuję i również zapraszam:)
OdpowiedzUsuńpolecam :)
UsuńFaktycznie Natalio, Twój denkowy post nie pojawił się w blogrollu.
OdpowiedzUsuńPewnie to jakieś chwilowe zawirowania techniczne były.
Hmmm, mnie masła Alverde nie kuszą.
Sama nie wiem dlaczego.
Z tej firmy stawiam na kosmetyki przeznaczone do włosów.
No i pomadki ochronne, które są rewelacyjne :)
Anetko, naprawdę warto to masełko wypróbować :)
UsuńSkuś się na nie - nie pożałujesz :)
ah, zaciekawiłaś mnie tym zapachem! :) chętnie bym wypróbowała.
OdpowiedzUsuńzapach naprawdę niesamowity :)
UsuńPost się wyświetlił;)
OdpowiedzUsuńA na masełko się skuszę jak wykończę trochę zapasy;)
uff... już myślałam, że blogger mnie nie lubi :P
Usuńskuś się koniecznie Aguś, dla tego zapachu i nawilżenia warto :)
Achh mam nadzieję że będę mieć kiedyś okazję wypróbować coś z tej firmy bo słyszę o niej same dobrze rzeczy:)
OdpowiedzUsuńtrzymam więc kciuki, aby Ci się udało do tych kosmetyków dotrzeć :)
Usuńzapach musi być super ;) chyba w końcu zamówię te kosmetyki z allegro, bo na razie innego wyjścia nie mam.
OdpowiedzUsuńno i nie pojawiła się u mnie informacja o denkowym poście.
Usuńno właśnie blogger mi psikusa jakiegoś zrobił, grr...
Usuńwarto wypróbować niektóre kosmetyki z niemieckich firm bo są naprawdę genialne :)
Ten post już pojawił się bez problemu :) Dodaj się do obserwujących swojego bloga, to wtedy będziesz widziała, czy się wyświetla, czyt nie. A w ogóle ja wczoraj dodałam u Ciebie komentarz i nie ma i nie wiem teraz czy ja coś sknociłam, czy Ty skasowałaś :P A masełko prezentuje się apetycznie :)
OdpowiedzUsuńO na to Kochana nie wpadłam, dzięki za pomysł :)
UsuńNie ruszałam niczego przy komentarzu, chyba mnie blogger po prostu nie lubi i robi mi psikusy jakieś ;)
Masełko jest rewelacyjne :)
nigdy nic nie miałam z alwerde :( pozazdrościć :*
OdpowiedzUsuńOj, oj, oj no i skusiłaś :D
OdpowiedzUsuńKusisz :D Ciekawi mnie zapach
OdpowiedzUsuńzapach musi być cudny:)
OdpowiedzUsuń