W ostatnim poście dotyczącym październikowych zużyć pokazałam Wam żel pod prysznic wiśnia i migdał od Balea. Pisałam Wam, że żele z tej firmy należą do moich ulubionych. I nie chodzi mi tylko o ten zapach, bo zapachów miałam kilka i każdy bardzo mi się podobał. Zdjęcia pokażę Wam akurat tego, który został już zużyty.
Butelki żeli pod prysznic Balea różnią się tylko i wyłącznie designem z przodu, czyli napisami i obrazkami, niemniej jednak opakowania są bardzo estetyczne i cieszące oko.
Kształt mają taki sam i można je bez problemu postawić na głowie, aby wydobyć wszystko do samego dna.
Kształt mają taki sam i można je bez problemu postawić na głowie, aby wydobyć wszystko do samego dna.
Otwór, którym żel się wydostaje jest odpowiedni: ani za mały ani za duży.
Zapachy mają naprawdę różne, a co roku dodatkowo wchodzą zimowe i letnie edycje limitowane tychże żeli. Ja posiadałam wersję lovely raspberry, która pochodziła z letniej limitowanki, wersję kokos i kwiat tiary oraz migdał i wiśnia.
Wszystkie zapachy bardzo mi się podobały. A dlaczego? Bo mój nos nie wyczuwa w nich chemicznych, sztucznych zapachów. Pachną bardzo realistycznie. I to lubię :) Ponadto mają kremowe konsystencje, bardzo dobrze się pienią i są naprawdę wydajne. Zapach nie pozostaje po kąpieli na skórze, ale mi to kompletnie nie przeszkadza bo potem i tak używam maseł czy balsamów do ciała.
Kolejną bardzo ważną rzeczą dla mnie jest to, że żele te nie wysuszają mojej skóry, a wręcz po ich użyciu jest ona gładka i miękka. No i oczywiście cena - kosztują one od 0,65€ do 0,85€ za 300 ml pojemność.
W domku czeka na mnie jeszcze kilka zapachów m.in. figa z czekoladą, melon, pitaya, relaksujący oraz olejek pod prysznic.
Bardzo Wam polecam te żele po prysznic, to naprawdę jedne z lepszych żeli jakie do tej pory używałam.
Teraz zakupiłam jeszcze niemieckie żele Dusch Das, które również mają piękne, niechemiczne zapachy i które także bardzo mi się spodobały. Być może będę miała więc dwóch faworytów na równi ;)
Dla zainteresowanych załączam także przykładowy skład żelu Balea.
Miłego weekendu :)
U mnie te żele dopiero debiutuja :)
OdpowiedzUsuńI już jestem zachwycona - cudowne zapachy i śliczne opakowania!
Cieszę się bardzo, że i Tobie przypadły one do gustu :)
UsuńNastępnym razem skuś się też na jakiś Dusch Das - też bardzo fajne :)
Ja jeszcze nie miałam żadnego żelu z tej serii, ale muszę wypróbować, bo zapachy pewnie mają nieziemskie! :)
OdpowiedzUsuńKoleżanka z pracy niedługo jedzie odwiedzić rodziców w Niemczech i mam nadzieję, że przywiezie mi kilka ciekawostek, w tym ten właśnie żel :)
OdpowiedzUsuń