Ja jak zwykle zacofana bo mamy już październik, a ja przybywam do Was zamiast z nowościami wrześniowymi - z sierpniowymi. Kiedyś jednak trzeba nadrobić zaległości a niestety przyznać muszę, że idzie mi to bardzo kiepsko. Brak czasu robi jednak swoje.
Nie przedłużając jednak zbytnio zapraszam Was na zakupowe podsumowanie sierpnia, czyli co nowego przybyło do mojej 'kosmetyczki'.
Ania jak co miesiąc organizowała wspólne zamówienie ze Stanów, postanowiłam więc przygarnąć kilka rzeczy. W moje ręce wpadły żele pod prysznic z Bath&Body Works, które uwielbiam bo: są gęste, bardzo wydajne, mocno pieniące się, nie wysuszające skóry i przede wszystkim pięknie pachnące. Zdecydowałam się tym razem na żele w wersjach zapachowych mango mandarin, black raspberry vanilla oraz pink chiffon. Najdroższy z nich kosztował chyba 3$ bo akurat były na wyprzedaży - żal ich było nie kupić za taką cenę ;)
Z BBW w ramach wspólnego zamówienia przygarnęłam także potrójnie nawilżający krem do ciała Dark Kiss. Bardzo lubię te kremy - wg mnie są dużo lepsze niż balsamy i ten zapach... uwielbiam. Ale nie samymi kosmetykami człowiek żyje w związku z czym także ze Stanów zamówiłam kilka rzeczy z Yankee Candle, a mianowicie woski o zapachu Bahama Breeze (chyba mój ulubiony zapach z tej firmy) oraz zewnętrzną nakładkę na świece illuma-lid 'home sweet home'. Mam kilka dużych świec z YC i bardzo te nakładki lubię - są fajne jako dekoracja a także pomagają świecom równomiernie się wypalać. Różne inne wzory illum możecie dostać w sklepie www.markoweswiece.pl :)
DM, DM... Jeśli czytacie mojego bloga to pewnie dobrze wiecie, że bardzo lubię produkty właśnie z tej drogerii. Osobiście nigdy w niej nie byłam, ale mam dobrą duszkę, która pomaga mi robić zakupy :* I trochę oczywiście... poszalałam, bo pewnie przez jakiś czas zakupów z tej drogerii u mnie nie zobaczycie ;)
Przygarnęłam miniaturkę żelu pod prysznic Treaclemoon o zapachu Iced Strawberry Dream. Mam dwa inne żele z tej firmy i dobrze się u mnie sprawdzają zarówno jako żele jak i płyny do kąpieli a miniaturki zawsze przydają się na jakieś wyjazdy. Z produktów myjących przygarnęłam jeszcze kremowo-olejkowy żel pod prysznic Balea o zapachu wanilii (mam bzika na punkcie tego zapachu) oraz drugą butelkę mojego ukochanego mydła do rąk w płynie o zapachu arbuza <3
Po szampony do włosów Balea z limitowanek sięgam bardzo chętnie ich właściwości są takie same - różnią się jedynie zapachami. W minionym letnim sezonie Balea zdecydowała się wypuścić szampon do włosów o zapachu truskawek, który pachnie całkiem całkiem, choć troszeczkę czuć w nim chemiczne nuty. Do tego z tej samej firmy dorzuciłam jeszcze 2 minutową maseczkę do włosów farbowanych z kwiatem pomarańczy i moringą, którą na swoim blogu polecała Idalia. A szampon do włosów przetłuszczających się z cytryną i miętą Lavera to uzupełnienie zapasów, bo akurat poprzednia butelka tego produktu już mi się skończyła.
Jeśli miałabym wybrać produkt, którego braku nie wyobrażam sobie w mojej łazience to z pewnością byłby to łagodzący krem po depilacji z Balea. Zużyłam już kilka jego tubek i kolejne mam w użyciu - dzięki systematycznemu używaniu tego produktu moja wrażliwa na depilację skóra stała się dużo 'spokojniejsza'. Przy okazji zakupów z działu depilacja zdecydowałam się także nabyć żel do golenia z aloesem Satin Care z Gilette oraz wiśniowy żel do golenia z Balea. Kiedyś bardzo lubiłam żele do golenia Balea, ale gdybym miała wybierać to zdecydowanie bardziej wolę te z Gilette (no chyba, że Balea kiedyś wypuści jeszcze wersję jagodową, która była fantastyczna ;)).
Na balsam z olejkiem Balea miałam ochotę odkąd zobaczyłam go w filmach u Szavki, a także po jego prezentacji u Anetki, która niestety już bloga nie prowadzi. Z kolei masełko do stóp z sosną i pinią z Alverde to jeden z moich ulubieńców - wykończyłam jakiś czas temu jedno opakowanie i zaczęło mi go bardzo brakować. W oko wpadła mi też nowość - peeling enzymatyczny z Balea. Przyznam szczerze, że jestem go bardzo ciekawa, ale póki co używam mojego ulubionego peeling u enzymatycznego z Phenome więc po ten produkt nie sięgałam. Natomiast z takich naturalnych niemieckich produktów zdecydowałam się także sięgnąć po krem do rąk z firmy Nonique. Jest to mój pierwszy produkt z tej firmy, ale widziałam, że kilka ciekawych rzeczy w swojej ofercie mają.
Podczas uzupełniania zapasów niemieckich dobroci nie mogłoby zabraknąć produktów kąpielowych z mojej ulubionej marki Dressdner Essenz. Przygarnęłam po raz kolejny płyn do kąpieli o zapachu mleczka kokosowego i ylang-ylang a także melonowe tabletki do kąpieli. Obydwa produkty miałam i tak samo je lubię, podobnie jak ich sole/pudry do kąpieli :)
Zdaję sobie sprawę, że jak ktoś z Was patrzy na zdjęcie powyżej to może popukać się w czoło, ale... Skoro i tak kupuję różne inne rzeczy to czemu by nie dorzucić swoich ulubionych płatków kosmetycznych z firmy Ebelin :) Albo suchych ręczniczków papierowych, które wg mnie są rewelacyjne :)
Wśród niemieckich zakupów nie mogło zabraknąć również kolorówki. Z firmy p2 przygarnęłam dwa peelingi do skórek, dwie buteleczki bazy wypełniającej nierówności płytki, cienie do powiek z serii Wild Me Up (limitka) oraz lakiery do paznokci z serii Dress Code Happy (także limitka). Lakierów z p2 na paznokciach jeszcze nie miałam, za to ten kolega obok nich - piaseczek z Rival de Loop to mój zdecydowany ulubieniec. Jest naprawdę piękny! W moje ręce wpadło też kilka rzeczy z firmy Kiko: lakiery do paznokci, kredka do powiek 06 Golden Brown a także perłowy balsam do ust w kolorze Vanilla. Jeśli będziecie kiedyś przyglądały się tym balsamom do ust to nie sugerujcie się kolorami pokazanymi na ich stronie. W rzeczywistości te kolory są zupełnie inne.
Cała kolorówka została spakowana w kosmetyczkę na mokry strój kąpielowy z Essence. Z tego co mi się wydaje to była też ona dostępna u nas w Polsce.
Jak już szaleć to... na całego :) Miałam okazję po raz kolejny nabyć kilka produktów z Lush więc sięgnęłam po sprawdzoną wcześniej świeżą maseczkę do twarzy Oatifix a także po nowość dla mnie czyli świeżą maseczkę Catastrophe Cosmetic. Mogę Wam powiedzieć, że żałuję, że nie zrobiłam większego zapasu tej drugiej maseczki bo to chyba najlepsza maseczka oczyszczająca jaką kiedykolwiek stosowałam (a już mi się niestety skończyła).
Z Lush przygarnęłam także dwie bomby do kąpieli: Pop in the Bath i Creamy Candy. Z jednej z nich byłam zadowolona z drugiej nie za bardzo. Po te produkty sięgnęłam z czystej ciekawości, ale szczerze powiedziawszy nie wiem czy jeszcze zdecyduję się na ich zakup, bo zwykłe płyny do kąpieli robią mi większą pianę i pachną też dłużej.
Te dwa powyższe zdjęcia to już nie moje niemieckie zakupy a prezenty, które w paczuszce otrzymałam :* Oczywiście kupiłam też trochę kosmetyków dla mojego malucha, kilka też mój maluch dostał w prezencie ale tego już nie będę Wam pokazywać (możecie zerknąć na mojego instagrama, tam wszystko dokładnie pokazywałam).
Niemieckie zakupy zakończone, możemy więc wrócić do Polski :) Pat&Rub co roku na urodziny przyznaje zarejestrowanym osobom na ich stronie internetowej kupon rabatowy. Co lepsze - rabat ten sumuje się z innymi rabatami, dlatego też możemy kupić trochę produktów po dużo niższej cenie. Ja oczywiście swój rabat urodzinowy wykorzystałam i przygarnęłam balsam do stóp z serii rozgrzewającej (już mi się kończy i nad tym ubolewam), hipoalergiczny olejek do ciała (polubiłam się z nim od pierwszego użycia) oraz różany peeling do ust (który już miałam i bardzo lubiłam). Mogłam sobie także wybrać dwie próbki więc przygarnęłam olejek hipoalergiczny do kąpieli oraz olejek drenujący.
Przez długi czas szukałam w Sephorze olejku w gąbce do pielęgnacji skórek i paznokci i nie mogłam go dostać. Postanowiłam więc go sobie odpuścić,ale kiedy udałam się po moją ulubioną myjkę do ciała (wiele ich przetestowałam i ta Sephorowa jest wg mnie najlepsza) i zobaczyłam ten olejek to dorzuciłam go do koszyczka. I nie żałuję :)
Woda termalna Uriage to mój must have, a że poprzednia butelka mi się skończyła to postanowiłam przygarnąć na promocji w SP taką dużą, 300 ml. Będę ją teraz miała pewnie przez długi długi czas.
O zielonej kulce z Vichy z kolei czytałam tyle dobrego, że sama postanowiłam sprawdzić o co tyle hałasu i jak tylko zaczęłam jej używać to przepadłam. Już wiem, że po żaden inny antyperspirant nie sięgnę. Żaden z używanych przeze mnie dotąd nie chronił mnie tak dobrze jak ta kulka. Myślę, że to będzie związek na dłuższy czas... :)
Przez jakiś czas w Netto polowałam na delikatny kremowy żel do mycia twarzy Lovena, ale zawsze zastawałam puste półki. Do Netto mi nie po drodze więc zaglądam tam raz na kilka miesięcy. Akurat się tak zdarzyło, że byłam tam w sierpniu i kremiki stały na półce, w związku z czym przygarnęłam 2 sztuki.
W Netto w ręce wpadły mi także płatki kosmetyczne Tibelly i muszę powiedzieć, że przez czysty przypadek znalazłam idealnego zastępce dla moich ulubionych płatków Ebelin. Są tak samo dobre.
W Rossmannie byłam tylko raz i przygarnęłam zaledwie dwie rzeczy bo więcej mi do szczęścia nie było potrzebne. Mydło do rąk o zapachu kokosa i mango z Isany było na mojej liście zakupowej więc od raz je pochwyciłam podobnie jak ulubione chusteczki do higieny intymnej Facelle.
W Naturze i Hebe kupiłam tylko potrzebne mi rzeczy, które akurat mi się pokończyły. Żel ze świetlikiem lekarskim do powiek i pod oczy z Flos-Leku kupuję ciągle jak tylko mi się skończy. Za każdym razem sięgam jednak po inną wersję i z każdej jestem tak samo zadowolona. Dobrze się u mnie spisuje rano, bo wieczorem sięgam po bardziej odżywcze kremy. Odtłuszczacz do paznokci z Sensique kupiłam po raz kolejny bo poprzednia buteleczka dobiła już dna. I mimo, że u mnie jakoś nie przedłuża trwałości lakieru na paznokciach to jakoś lubię go używać, sama nie wiem czemu ;) Wiem za to czemu bardzo lubię korektor lakieru do paznokci w pisaku z firmy Essence i kupuję go regularnie. Nie może go zabraknąć w moim domu podczas malowania paznokci.
Jedyną zachcianką na tym zdjęciu były gumki do włosów Invisi Bobble. Przez pewien czas były dosyć chwalone na blogach a u mnie niestety się nie sprawdziły. Wplątują się w moje włosy tak, że czasami nie mogę ich wyplątać :/
W sierpniu kupiłam także kilka rzeczy z kolorówki, a przede wszystkim oczywiście lakiery do paznokci. Te zamieszczone na zdjęciu pochodzą z firmy Colour Alike z serii holożelki, która od razu wpadła mi w oko. Przygarnęłam 4 egzemplarze a cała seria z tego co mi się wydaje liczy ich więcej.
Kolejne trzy lakiery do paznokci pochodzą z firmy China Glaze z kolekcji City Flourish. Od lewej: Peonies & Park Ave, What A Pansy oraz Thistle Do Nicely. Niestety lakiery te mnie rozczarowały bo na moich paznokciach już drugiego dnia są całe pozdzierane (mimo stosowania top coatów) i prócz filetu są dla mnie zbyt problemowe w aplikacji.
Co innego tyczy się lakieru do paznokci Zoya z serii PixieDust o nazwie Arlo. To pierwsza Zoyka w mojej kolekcji ale na pewno nie ostatnia. Miłość od pierwszego użycia <3
Dwa ostatnie lakiery, które kupiłam w sierpniu pochodzą z firmy Flormar. Mam kilka lakierów z tej firmy i bardzo je lubię, postanowiłam więc sięgnąć po ich nowości. Ta miętka po lewej pochodzi z serii żelowej i nosi nazwę Turqouise Green natomiast niebieski kolega po prawej pochodzi z serii Beauty Toys i nosi nazwę Mermaid. Ten drugi lakier został przeze mnie wypatrzony na blogu u Hexx.
Ostatnim zakupionym przeze mnie produktem w sierpniu był Chubby Stick z firmy Clinique w odcieniu Plumped Up Pink. Kupiłam go jeśli się nie mylę razem w komplecie z kosmetyczką za 25 PLN w sklepie The Cosmetics Company Store. Jeśli macie dostęp do tego sklepu to bardzo go Wam polecam i aktualnie mają promocję: -50% na zapachy, -50% Bobbi Brown, -40% pielęgnacja i -40% makijaż.
Ufff... Dobrnęłam do końca. Mam nadzieję, że Wy także do niego dobrnęliście :) Wrześniowe zakupy na szczęście są o wiele wiele skromniejsze :)
Kolejne trzy lakiery do paznokci pochodzą z firmy China Glaze z kolekcji City Flourish. Od lewej: Peonies & Park Ave, What A Pansy oraz Thistle Do Nicely. Niestety lakiery te mnie rozczarowały bo na moich paznokciach już drugiego dnia są całe pozdzierane (mimo stosowania top coatów) i prócz filetu są dla mnie zbyt problemowe w aplikacji.
Co innego tyczy się lakieru do paznokci Zoya z serii PixieDust o nazwie Arlo. To pierwsza Zoyka w mojej kolekcji ale na pewno nie ostatnia. Miłość od pierwszego użycia <3
Dwa ostatnie lakiery, które kupiłam w sierpniu pochodzą z firmy Flormar. Mam kilka lakierów z tej firmy i bardzo je lubię, postanowiłam więc sięgnąć po ich nowości. Ta miętka po lewej pochodzi z serii żelowej i nosi nazwę Turqouise Green natomiast niebieski kolega po prawej pochodzi z serii Beauty Toys i nosi nazwę Mermaid. Ten drugi lakier został przeze mnie wypatrzony na blogu u Hexx.
Ostatnim zakupionym przeze mnie produktem w sierpniu był Chubby Stick z firmy Clinique w odcieniu Plumped Up Pink. Kupiłam go jeśli się nie mylę razem w komplecie z kosmetyczką za 25 PLN w sklepie The Cosmetics Company Store. Jeśli macie dostęp do tego sklepu to bardzo go Wam polecam i aktualnie mają promocję: -50% na zapachy, -50% Bobbi Brown, -40% pielęgnacja i -40% makijaż.
*****
Ale szał :) Ile cudowności ^^
OdpowiedzUsuńZdecydowanie szał zakupowy w sierpniu wziął górę nad rozsądkiem ;)
UsuńŚwietne nowości :) ta illuma bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo illumy lubię, mam trzy i w zależności od ochoty je zmieniam :)
UsuńODDAJ WSZYSTKO! boooże jakie lakiery cudowne :)
OdpowiedzUsuńCiężko byłoby mi się z tymi rzeczami rozstać :P
UsuńTakie zakupy ogląda się z przyjemnością :D Mówisz że te płatki z Ebelin takie dobre, chyba będę musiała spróbować ale to dopiero za rok :D
OdpowiedzUsuńKarola, jak będziesz miała okazję to koniecznie wypróbuj te płatki, są bardzo fajne i przyjemne :)
UsuńAle cuda :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńo matko, ile nowości! oczopląsu można dostać:D
OdpowiedzUsuńOgarnął mnie zakupowy szał :D
UsuńJak się spisuje ta nakładka na świecę?Zastanawiam się nad zakupem :)
OdpowiedzUsuńNakładka spisuje się bardzo dobrze, to już moja trzecia sztuka :)
Usuńale świetne zakupy, zazdroszczę :D iluma jest piękna ♥ ja też bardzo lubię kremy BBW - tak pięknie pachną, że zastępują mi perfumy :) po obejrzeniu tylu cudowności, zachciało mi się zakupów, a fundusz brak... szczególnie do DM'u bym się wybrała :)
OdpowiedzUsuńW DM'ie można się obkupić i portfel tego aż tak nie odczuwa bo większość rzeczy jest taniutka :)
UsuńKremy z BBW używane rano faktycznie mogą zastąpić perfumy :)
Ileż dobra! Urzekła mnie kosmetyczka z Clinique. Tez mam ten balsam do paznokci z Sephory - napiszesz o nim więcej? Jestem ciekawa, jak sie go je:)
OdpowiedzUsuńJa w tą gąbkę wkładam palucha i przekręcam nim albo opakowaniem :) Potem ten olejek jeszcze rozcieram na każdym paznokciu i pozostawiam do wchłonięcia :)
Usuńto wszystko w 1 miesiącu?? Sporo :D Ja się ograniczam, bo mam za dużo kosmetyków
OdpowiedzUsuńJa też mam ich baaardzo dużo ale nie zawsze potrafię sobie odmówić ;)
UsuńAle żeś poszalała, ja wczoraj również na blogu pisałam o nowościach, ale nie ma aż tego tyle :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam YC, miałam chyba wszystkie zapachy, spory zapas jednego zapachu, ja zawsze taki zapas robię Midnight Jasmine :)
Zaraz looknę do Ciebie na bloga :)
UsuńTego zapachu o którym piszesz jeszcze nie miałam :)
Przewijam i przewijam ten post, mega zakupy poczyniłaś w sierpniu :D Wpadło mi w oko kilka pięknych lakierów, może w końcu sama sobie jakieś zamówię z colorowo. Ten wosk Bahama Breeze ponoć wycofują, ciekawe czy uda mi się go jeszcze gdzieś dorwać, bo jestem bardzo ciekawa zapachu.
OdpowiedzUsuńZ colorowo mam kilka lakierów i najbardziej lubię od nich holoski i żelki :)
UsuńSłyszałam, że wycofują ten wosk u nas, natomiast w Stanach jest ciągle dostępny i świece także.
Świetne nowości do Ciebie zawitały! Też się zdecydowałam na truskawkowy szampon, a z nowości Balei do twarzy wybrałam piankę/mus (w tubce) do demakijażu, pierwsze próby przeszły pozytywnie :)
OdpowiedzUsuńChyba wiem o której piance/musie mówisz bo też się nad nią zastanawiałam :)
UsuńŚwietne nowości :) Bahama Breeze to i mój ulubieniec z YC :)
OdpowiedzUsuńKocham ten zapach :)
UsuńJak zwykle super nowości i jak zwykle wszystkie widziałabym chętnie u siebie :) jako, że mamy podobny gust kosmetyczny, skusiłam się na to masełko do stóp z Alverde, na dniach zaczynam testy, bo krem którego aktualnie używam powoli dobija denka :)) Buziaki Kochana!
OdpowiedzUsuńKochana mam nadzieję, że będziesz z tego masełka do stóp tak samo zadowolona jak ja. Będę czekać na Twoją relację :) Buziaczki!
UsuńPrzecudowności ! nie wiem na czym oko zawiesić :) będę w tym tyg w stolicy to się obkupię w BBW :)
OdpowiedzUsuńKochana, życzę Ci w takim razie udanych zakupów :))
UsuńMuszę się kiedyś podłączyć do zamówienia z USA :D
OdpowiedzUsuńBahama Breeze z YC też bardzo lubię :)
A dobrze, że KIKO otwierają w Wawie to sobie obadam na żywo ich kosmetyki :)
Tez mam podobne zdanie o kulach Lush, inne firmy mają tańsze i fajniejsze ;p
Co do płatków kosmetycznych - próbowałaś te z Lidla? To moje ulubione :D
Achhh... Dark Kiss uwielbiam! :-)
OdpowiedzUsuńwow ile nowości ;)
OdpowiedzUsuńBoshe u Ciebie jak zawsze multum dobroci, full wypas
OdpowiedzUsuńWow, pokaźne łupy! :)
OdpowiedzUsuńMango mandarynka z BBW musi wspaniale pachnieć!
What A Pansy mam i bardzo lubię, świetny, bezproblemowy kolor :)
Posiadam też ten odcień Chubby Sticka, uwielbiam go na ustach :)
Prawie same cudowności :) Przy następnych wyprzedażowych zamówieniach z B&BW będę musiała zamówić jakiś krem do ciała na wypróbowanie :)
OdpowiedzUsuńCudowne nowości. Zoya Pixidust muszę koniecznie spróbować, bo wygląda cudownie! Z Pat&Rub tez jeszcze niczego nie miałam. Kulke od Vichy kocham. Szkoda, że nie mam dostępu do tego sklepu :( Tyle promocji, że chyba bym spłukana wróciła :)
OdpowiedzUsuńIleż cudowności, wielką ich część, sama bym chętnie przygarnęła.
OdpowiedzUsuńMalutką wersję Chubby Stick dostałam wraz z gazetą i niestety bardzo sie zawiodłam. Kredka pozostawia praktycznie niewidzialny kolor. Szczęście w nieszczęściu że nie zdecydowałam się na pełnowymiarowe opakowanie:)
OdpowiedzUsuńAle piękna nakładka na świecę! Nie wiedziałam, że takie cuda istnieją :)
OdpowiedzUsuńPłatki kosmetyczne Tibelly ostatnio trafiły do moich ulubieńców. Są genialne, najlepsze! :))
Ja zawsze jak mam okazję, to ściągam sobie z Polski płatki kosmetyczne z Biedronki, więc doskonale Cię rozumiem ;-)
OdpowiedzUsuńMatko kochana ile dobrego *.* Jednocześnie strasznie się cieszę, że a) nie tylko ja robię takie gigantyczne zakupy, b) nie tylko ja mam takie zaległości ;))
OdpowiedzUsuńBędę miała okazję odwiedzić DM w Wiedniu, więc chyba z ciekawości przygarnę jedną paczkę tych płatków i ręczniczków. Tak mocno je chwalisz i widzę, że pojawiają się w każdym denku i zakupach, więc chętnie sprawdzę co w nich jest takiego super ;))
Maskę Catastrophe Cosmetic również kocham z całego serca! Jest absolutnie najlepsza! :)
A co do reszty - już nie pamiętam wszystkiego... Na pewno podoba mi się Illuma i środkowy żel z BBW i Chubby Stick w takiej genialnej cenie! :)
Cudne łupy BBW, YC, P&R, Lush same pyszności a illumka, śliczna szkoda, że nie jest srebrna :) Też zamówiłam sporo z BBW :) chyba widziałaś na Insta :)
OdpowiedzUsuńOtworzyła salon kosmetyczny i myślę o tym gdzie kupić urządzenie do masażu próżniowego allegro, wyposażenie gabinetów kosmetycznych śląsk i fotel pedicure spa deluxe. Gdzie najlepiej szukać takich sprzętów? Czy możecie polecić jakąś hurtownie? Czy warto zamawiać przez Internet? Wybrałam sklep www.newfacebeauty.pl, lampa-lupa.pl/. Salon w Warszawie, zapraszam wszystkich. Rabaty dla klientów z bloga)
OdpowiedzUsuń