środa, 29 maja 2013

Majowe nowości cz. 2 ;)

Mniej więcej w połowie maja pokazywałam Wam post z moimi niewielkimi nowościami (klik). Maj powoli dobiega końca, dlatego też przyszedł czas na zakupowe podsumowanie, a przyznam szczerze, że trochę się tego wszystkiego nazbierało. Na swoje usprawiedliwienie zakupowe mam to, że sporo kosmetyków oddałam w dobre ręce, więc zwolniło się miejsce w szafie ;)

Avon


Foot Works Papaya Sorbet. Krem, peeling oraz dezodorant do stóp o zapachu sorbetu z papai.
Nigdy jakoś za tymi limitowanymi seriami do stóp z Avonu nie przepadałam, jednak jak powąchałam pachnącą kartkę w katalogu to wiedziałam, że je sobie zamówię. Zapach jest piękny: taki słodki i soczysty zarazem. Póki co tego zestawu jeszcze nie używałam (zostawiam sobie na cieplejsze lato) więc o jego właściwościach się nie wypowiem. Za cały zestaw zapłaciłam 15,90 PLN.

Avon Dry Ends Serum. Serum do zniszczonych końcówek włosów.
Jest to już moja któraś buteleczka tego produktu. Bardzo go lubię bo moje końcówki są w lepszym stanie niż kiedyś, kiedy tego typu specyfików jeszcze nie używałam. Koszt tego serum na promocji to 13,90 PLN/30 ml.

Zakupy internetowe


Essie Good To Go & Fill The Gap! Szybkoschnący utrwalacz lakieru i baza wypełniająca nierówności płytki.
Na 'good to go' miałam ochotę od bardzo długiego czasu, niestety stacjonarnie nie dane było mi go dostać. W Super-Pharm wiecznie zastawałam puste półki i to samo w Hebe - koleżanka próbowała mi go tam kupić, ale także go nie dostała. Zamówiłam więc go na allegro i nie żałuję - użyłam go już kilka razy i nie wyobrażam sobie malowania bez niego paznokci. Jego cena to 39 PLN/15 ml. Wiem, że przepłaciłam, no ale czasami nie ma wyjścia ;)
Bazę pod lakier dorzuciłam podczas zakupów w drogerii ekobieca do dwóch lakierów Essie, których zdjęcie znajduje się poniżej. Koszt bazy to 19,99 PLN/15 ml.


Essie 220A Cascade Cool & 219A Bikini So Teeny.
Przyznam szczerze - są to moje pierwsze lakiery z firmy Essie. Do tej pory jakoś mnie ta marka w ogóle nie kusiła, przechodziłam obok nich obojętnie. Jednak po tych wszystkich prezentacjach lakierów na blogu o Karotki moja silna wola legła w gruzach i z ciekawości postanowiłam kupić na próbę 2 lakiery. Cascade Cool właśnie gości na moich paznokciach i podoba mi się niesamowicie! Myślę, że nie będą to moje pierwsze i ostatnie lakiery z tej firmy. Kupiłam je za 15,99 PLN/szt. w drogerii ekobieca.

Rossmann


Manhattan Quick Dry nr 18S i 67S.
Byłam co prawda już raz w Rossmannie na promocji -40% (klik), ale we wtorek przechodziłam akurat koło Rossmanna i wstąpiłam raz jeszcze. A to wszystko przez... Obsession (tak tak, Tyś jest temu winna!) Kasia bardzo zachwalała lakiery do paznokci z tej firmy więc postanowiłam dwa wrzucić do koszyczka i wypróbować. Co prawda zamiast zielonego kolor miał być inny, ale moje dziecko uparło się i powiedziało, że on chce dla mamy taki kolor i koniec kropka, no więc mu uległam ;) Na promocji zapłaciłam za te lakiery trochę więcej niż 6 PLN.


Garnier Essentials. Płyn do demakijażu 2 w 1.
Chodząc po raz drugi po Rossmannie przypomniało mi się, że miałam wypróbować ten płyn do demakijażu oczu, bo pamiętam, że swego czasu bardzo polecała mi go Hexxana. Moje oczy są bardzo wrażliwe i póki co uczulenia nie wywołuje u mnie różowa Bioderma oraz płyn dwufazowy z YR. Mam nadzieję, że może ten produkt okaże się dla moich oczu łaskawy. Po 40% zniżce zapłaciłam za ten produkt ok. 9PLN/200 ml.

DM
I tutaj uprzedzam, że trochę tego wszystkiego jest. Jednakże ze względu na uszczuplenie swoich zapasów troszkę sobie poszalałam ;) Najpierw zacznę od nowości, które pojawiły się w DMie całkiem niedawno.


Balea Creme-Öl Dusche Süßorange & Limette, Mangobutter & Ananas. 
Kremowo-olejkowe żele pod prysznic.
Do tej pory kupowałam zwykłe wersje żeli pod prysznic z Balea, a tym razem z ciekawości sięgnęłam po te. Pomyślałam, że skoro te zwykłe uwielbiam to i te na pewno polubię. Jeśli chodzi o zapachy to ten żel o zapachu słodkiej pomarańczy i limonki pachnie pięknie natomiast zapach tego drugiego nie rzucił mnie na kolana. Cena tych żeli to 0,95 €/250 ml.


Balea Dusche & Creme. Żel pod prysznic o zapachu kokosa i nektarynki.
Uwielbiam wszystko co związane z kokosem (choć jeszcze 2 lata temu zapachu kokosa nie znosiłam) dlatego też wiedziałam, że ten żel musi być mój. Co prawda bardziej czuć w nim nektarynkę aniżeli kokos no ale zapach nadal jest przyjemny. Cena standardowa dla tych żeli to 0,65 €/300 ml.


Balea Duschgel Exotic Shower. Żel pod prysznic o zapachu owoców egzotycznych.
Początkowo zamawiając ten żel myślałam, że będzie to taki sam produkt jak pianka truskawkowa z Balea, okazało się jednak, że produkt ma formę żelu, który po chwili zamienia się w piankę ;) Z ciekawości oczywiście już go raz użyłam i przypomina on taki żel rossmannowski, który kiedyś był albo jeszcze i jest. Jego cena to 1,75 €/150 ml.


Balea Frische Orange Badezauber. Płyn do kąpieli 'świeża pomarańcza'.
Ostatnio Balea wypuściła 3 nowe płyny do kąpieli, ja póki co zdecydowałam się na jeden produkt w celu sprawdzenia, czy warto te płyny nabyć. Nie używałam go jeszcze i mogę jedynie powiedzieć, że pachnie obłędnie. 1,75 €/500 ml.


Balea Leichte Body Lotion. Lekki balsam do ciała do skóry normalnej.
Zdecydowałam się na niego po przeczytaniu w notce denkowej dobrej opinii na jego temat u 77gerda. Maga miała wersję miniaturkową, ja zdecydowałam się na pełną ponieważ... koszt tego produkt to zaledwie 1,15 €/500 ml! Na lato będzie jak znalazł, bo ja latem za masłami nie przepadam.


Alverde Körperbutter Honigmelone. Masło do ciała do skóry bardzo suchej.
Nie mam zielonego pojęcia jak przetłumaczyć zapach tego produktu. Miodowy melon? Melon z miodem? Naprawdę nie wiem... Wiem tylko, że jeśli to masło będzie tak pięknie pachniało i będzie tak dobre jak to z limitowanki zimowej to na pewno wtedy się z nim bardzo polubię. Koszt tego masła to 2,95 €/200 ml.

Balea Young Bodycreme Zucker Schnute. Krem do ciała o zapachu bezy.
Zastanawiałam się nad nim już długi czas, a po recenzji Toni wiedziałam, że chcę go na pewno. Uwielbiam bezy i wszystko co jest z nimi związane więc mam nadzieję, że i z tym kremem także się polubię. Jego cena to 2,45 €/200 ml.


Alverde Sensitiv Reinigung Emulsion Hamamelis Kamille. Emulsja do mycia twarzy z oczarem i rumiankiem do skóry wrażliwej.
Wycofano ze sprzedaży moją ukochaną emulsję do mycia twarzy z nagietkiem a na jej miejsce wprowadzono właśnie tę. Jestem bardzo ciekawa czy sprawdzi się tak samo dobrze jak jej poprzedniczka. Cena jest taka sama jak w przypadku emulsji nagietkowej czyli 2,25 €/150 ml.


Balea Rasiergel Carribean Dreams. Żel do golenia o zapachu kokosowym.
Mój poprzedni niemiecki żel do golenia sięgnął dna (pisałam o nim ostatnio -> klik) więc coś trzeba było kupić w zamian. Postanowiłam więc przetestować żel z serii Balea dla kobiet, o nowym zapachu. 1,35 €/150 ml.


Balea Hand Balsam. Balsam do rąk z olejkiem monoi dla wymagającej skóry dłoni.
Jak zapewne wiecie - wiecznie się zmagam z moimi dłońmi. I chociaż znalazłam już swoich ulubieńców, którzy mi w każdym momencie pomagają to nie zaszkodzi spróbować czegoś nowego. Kto wie, może się okaże, że także będzie dobry? Zresztą za cenę 0,85 €/50 ml szkoda nie spróbować.

Balea Young Love Is A Battefield Lippenpflege. Pomadka do ust.
Lubię pomadki z tej serii tylko ze względu na zapachy. Jeśli chodzi o pielęgnację to są one dosyć słabe a ich aplikację trzeba powtarzać naprawdę bardzo często. Na zimę nie nadają się w ogóle, na lato teraz przy częstym stosowaniu mogą być. Cena tych pomadek to 0,85 €.


Ebelin Präzisions Make Up Ei. Jajko do makijażu.
To jajko chodziło mi po głowie jak tylko weszło do sprzedaży w DM-ie. Potem przeczytałam na kilku blogach pozytywne opinie na jego temat i postanowiłam je kupić. Nie żałuję :) Co prawda porównania z oryginalnym BB nie mam, ale z tego jestem zadowolona. I jego cena to zaledwie 2,45 € :)

 
Alverde Loser Puder Transparent. Sypki puder transparentny.
Posiadam z Alverde sypki puder mineralny, który wręcz uwielbiam i bez którego ciężko mi wyobrazić sobie mój makijaż. Postanowiłam jednak tym razem sięgnąć po nową wersję pudru transparentnego: poprzednia nie posiadała żadnego koloru, natomiast ta nowa jest 'kolorowa'. Za 9 g produktu zapłacić trzeba 3,95 €.
 
p2 Pure Color Lipstick. Szminka do ust nr 043 Pont Neuf.
Bardzo spodobała mi się ta pomadka na blogu u Agusiak747. Na jej ustach ten kolor wyglądał pięknie natomiast ja póki co nie mogę się do końca do niej przekonać. Moim ustom pasują chyba tylko neutralne i jasne kolory, albo po prostu ja nie jestem przyzwyczajona do odrobinę ciemniejszych kolorów. Koszt pomadki to 1,95 €.



p2 Volume Gloss 020 business woman. Lakier do paznokci.
Bardzo lubię lakiery z tej serii. Poza jednym, który na moich paznokciach wygląda słabo i nie chce z nimi współpracować - z reszty jestem zadowolona. 1,95 €/12 ml.

p2 Sand Style 050 confidential & 060 strict. Piaskowe lakiery do paznokci.
Tych dwóch kolorów brakowało mi do całej piaskowej kolekcji z p2, a cała kolekcja posiada 6 kolorów. Szkoda, że nie ma więcej lakierów z tej serii bo naprawdę bardzo je lubię. 1,95 €/11 ml.

To były nowości z DM-u natomiast kilka rzeczy zamówiłam sobie po raz kolejny, bo już mi się skończyły i trzeba było uzupełnić ich braki :)


Alverde Over Night Coffein Serum. Serum do rzęs na noc z kofeiną.
Pierwsze serum wciąż używam i jeszcze mi go trochę zostało. Po miesiącu używania mogę powiedzieć, że jest trochę lepiej z moimi rzęsami niż było, ale recenzję przedstawię po dłuższym czasie stosowania tych produktów. Cena takiego serum to 3,95 €.


Balea Sanfte Waschcreme. Krem do mycia twarzy do skory suchej i wrażliwej.
Całkiem niedawno pisałam na blogu jego recenzję -> klik. Bardzo się z tym produktem polubiłam i kiedy się skończył to jakoś tak mi bez niego dziwnie było. Dlatego też jak tylko dostałam paczkę z zakupami z DMu to od wylądował w mojej łazience. Cena kremu to chyba 0,85 €/150 ml.


Alverde Sensitiv Reinigunsschaum. Pianka do mycia twarzy do skóry wrażliwej.
Produkt, który pobił mojego dotychczasowego ulubieńca czyli emulsję nagietkową (choć ją nadal bardzo lubię). Kiedy kupiłam pierwsze opakowanie, nie sądziłam, że aż tak się z tym produktem polubię. I zrobiłam jego zapasy ponieważ jest on już wycofany. Na szczęście 2 szt. tego produktu trafiły jeszcze w moje ręce.


Balea ph Hautneutral Handcreme. Krem do rąk z alantoiną do suchych i zniszczonych dłoni.
Mój krem wybawca, o którym była szersza recenzja (klik). Jest to produkt, którego zdecydowanie nie może zabraknąć u mnie w domu. Oczywiście podzieliłam się nim z tatą, który również ma problemy z dłońmi, może i jemu pomoże. Cena tego kremu to 1,65 €/75 ml.


Schaebens. Maseczki do twarzy.
Bardzo lubię maseczki tej firmy i jak tylko mam okazję to do nich wracam i je kupuję. Ich koszt to 0,65 €/szt.


 
Ebelin Wattepads Round & Maxi. Płatki kosmetyczne i te normalne i te większe.
Bardzo dużo dobrego słyszałam o tych płatkach kosmetycznych więc z ciekawości postanowiłam je wypróbować. Cena płatków tych zwykłych to 0,95 €/140 szt. natomiast płatki owalne kosztują 0,65 €/40 szt.

To by było na tyle, jeśli chodzi o zakupy z DMu. Wiem, że trochę tego się nazbierało ale wiem też że wszystko zużyję, bo jeszcze nie zdarzyło mi się, że coś mi się przeterminowało albo wylądowało w koszu.
I w tym miejscu chciałabym bardzo podziękować Toni za pomoc w zakupach :* Gdyby nie Ty Toniu to nie miałabym teraz możliwości cieszyć się tym wszystkim. Jeszcze raz dziękuję!

Ostatnią rzeczą, jaką chcę Wam pokazać jest paczuszka, którą dostałam od Hexxany. Kochana - bardzo Ci dziękuję za pomoc w zdobyciu od dawna upragnionych przeze mnie kosmetyków :*
Nie wiem czy pamiętacie ale całkiem niedawno Nena zakupiła mi minaturki produktów Soap&Glory + krem do rąk, a teraz dzięki Asiu (Hexx) mogę się cieszyć produktami S&G w pełnym wymiarze :)


Dzięki Hexxanie stałam się posiadaczką żelu pod prysznic Clean On Me (6,5 £/500 ml), balsamu do ciała The Righteous Butter Body Lotion (10 £/500 ml), peelingu do ciała Scrub'em And Leave'em (8 £ / 300 ml) oraz kremu do rąk Hand Food, który dostałam także od Kasi, używam go 2 tygodnie i go uwielbiam! 





Moje kosmetyczne potrzeby zostały w pełni zaspokojone i póki co nie planuję żadnych większych zakupów.
Miłego wieczoru!


poniedziałek, 27 maja 2013

Balea - Żel do golenia dla mężczyzn do skóry wrażliwej

Dobrych parę lat temu, nie przywiązywałam uwagi do kosmetyków przeznaczonych stricte do golenia. Zazwyczaj używałam zwykłego żelu pod prysznic albo podkradałam tacie (jak jeszcze mieszkałam z rodzicami) jego jakieś specyfiki, było mi wszystko jedno czego użyję, byle tylko maszynka miała dobry poślizg. Później moja skóra na nogach zrobiła się wrażliwa i nie dość, że po każdej depilacji miałam mnóstwo czerwonych kropek to jeszcze skóra tak mnie swędziała, że drapałam się do krwi. Wtedy po raz pierwszy sięgnęłam po kosmetyki przeznaczone do golenia i tak już zostało do dnia dzisiejszego. I właśnie dzisiaj chciałam Wam zaprezentować jednego z moich ulubieńców, czyli żel do golenia dla mężczyzn do skóry wrażliwej z firmy Balea.


OD PRODUCENTA
 Przeznaczony specjalnie do wrażliwej skóry mężczyzn. Zapewnia komfortowe golenie, zmiękcza zarost, koi i działa odprężająco na skórę. Zawiera aloes.
Sposób użycia: Zwilżyć skórę wodą. Następne rozprowadzić równomiernie żel na skórze, który po chwili zamienia się w bogatą, kremową piankę. Po goleniu dokładnie spłukać wodą.
Żel do golenia jest produktem wegańskim.

SKŁAD
Aqua, Palmitic Acid, Laureth-23, Triethanolamine, Isopentane, Paraffinum Liquidum, Laureth-4, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Propylene Glycol, Isobutane, Parfum, PEG-14M, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Phenoxyethanol, Glyceryl Stearate, Hydroxyethylcellulose, Poloxamer 407.

MOJA OPINIA O PRODUKCIE
 


Opakowanie
Produkt został umieszczony w wykonanym z twardego tworzywa pojemniku, który mieści w sobie 200 ml żelu. Na górze pojemnika znajduje się przycisk a nieco poniżej otwór przez który wydobywany jest produkt. Nic się nie zacina, przycisk się nie połamał i bez problemu można wykorzystać żel do samego końca. 
Opakowanie tradycyjnie jak w przypadku wszystkich opakowań niemieckich kosmetyków- bardzo mi się podoba.
Z tego co zauważyłam żel ten teraz ma nowe opakowanie, które chyba ma inny aplikator i posiada na górze zakrętkę.



Konsystencja, wydajność
Żel ma dosyć gęstą konsystencję, dzięki czemu nie spływa z dłoni. Początkowo, po wyciśnięciu na dłoń, pojawia się żółtawy żel, który w czasie rozsmarowywania zamienia się w bogatą, kremową piankę.
Wydajność w przypadku tego żelu jest naprawdę dobra, ponieważ wystarczy użyć niewielkiej ilości produktu do golenia. 


Zapach
Dosyć intensywny. Przyznam szczerze, że początkowo byłam zdziwiona, bo myślałam, że produkt przeznaczony do skóry wrażliwej powinien być bezzapachowy lub pachnieć bardzo delikatnie. Zapach ten jest mocno wyczuwalny ale bardzo przyjemny, pachnie rzeczywiście aloesem.


Działanie
 Po rozprowadzeniu na skórze żel zamienia się w kremową piankę, która zdecydowanie ułatwia maszynce do golenia pracę, bo maszynka sunie po niej rewelacyjnie. Nie straszne są mi zacięcia na skórze, bo od jakiegoś czasu już ich nie posiadam. Po użyciu tego żelu skóra mnie nie swędzi, nie piecze ani nie jest w żaden sposób podrażniona. Jest miękka i gładka. Oczywiście stosuję jeszcze po goleniu specyfiki łagodzące, bo następnego dnia zawsze mnie skóra zaczyna swędzieć, ale wcześniej często miałam tak, że od razu po użyciu żelu moja skóra była zaczerwieniona albo cała w kropkach - w przypadku tego produktu takich problemów nie mam.


Podsumowanie
Żel ma gęstą konsystencję, która w kontakcie z wilgotną skórą zamienia się w kremową piankę. Sprawia, że maszynka gładko sunie po skórze, nie podrażnia ani nie uczula. Ponadto bardzo ładnie pachnie.
Jeśli będziecie miały okazję zakupić go w DM-ie to polecam!

- pojemność: 200 ml
- cena: ok. 1,8 €
- dostępność: DM, allegro


sobota, 25 maja 2013

Alterra - Olejek do ciała Limonka i Oliwki

Któregoś razu będąc w Rossmannie i przechodząc obok półki z kosmetykami do pielęgnacji ciała zobaczyłam, że wprowadzono z powrotem do sprzedaży olejek do ciała z Alterry o zapachu limonki
i oliwki,
tyle że w nowym opakowaniu z pompką. Akurat wtedy skończył mi się już mój olejek z Alverde, więc postanowiłam wypróbować odpowiednik z Alterry. Przyznaję się bez bicia, że jest to mój pierwszy kosmetyk z tej firmy, a w zasadzie był bo już się skończył.


OD PRODUCENTA
 Każda skóra zasługuje na indywidualną pielęgnację. Olejek do ciała Alterra pielęgnuje skórę sprężyście i delikatnie specjalnie dobranymi, z natury czystymi olejami roślinnymi, takimi jak tłoczony na zimno ekologiczny olej z jojoby oraz ekologiczna oliwa z oliwek extra virgin. Preparat chroni skórę w sposób odczuwalny przed utratą wilgoci. Doskonały olej migdałowy, cenny olej z pestek winogron oraz bogaty olej z wiesiołka zaopatrują ją w sposób trwały w wysokowartościowe nienasycone kwasy tłuszczowe i witaminy. Orzeźwiająco lekki zapach naturalnego olejku z limonki dostarcza nowej energii i świeżości, a zmysły wysyła w prawdziwą podróż.
Stosowanie: Zastosuj olejek do ciała Alterra limonka i oliwki po umyciu, prysznicu lub kąpieli. Nałożenie preparatu na jeszcze wilgotną skórę sprawi, że olejek do ciała będzie łatwy do rozprowadzenia, szybko się wchłonie i pozostawi skórę aksamitnie miękką.
Rada Alterra Wellness: Do łagodnego i naturalnego oczyszczenia skóry polecamy żele po prysznic Alterra. Olejek do ciała może być również stosowany w czasie ciąży do delikatnego masażu brzucha mamy. 

SKŁAD


MOJA OPINIA O PRODUKCIE


Opakowanie
Olejek do ciała Alterry otrzymujemy w szklanej, solidnej, 100 ml buteleczce z pompką. Szkło jest przezroczyste, więc możemy kontrolować ilość pozostałego do użycia produktu. Wizualnie opakowanie bardzo mi się podoba i jest podobne do opakowania olejków Alverde. Pompka działała bez zarzutu do samego końca, więc opakowanie sobie zostawiłam, żeby przelać tam inne olejki. 
Dodatkowo olejek ten został zapakowany w kartonowe pudełeczko, na którym zostały zamieszczone wszystkie ważne informacje w języku polskim.



Konsystencja, wydajność
Olejek ten jest dosyć tłusty, na pewno ma bardziej tłustą konsystencję od olejków Alverde, aczkolwiek ja nie uważam tego za wadę, bo olejek z natury kojarzy mi się z czymś tłustym. Niestety nie zrobiłam zdjęcia konsystencji - wydawało mi się, że mam je na komputerze, po czym dzisiaj okazało się, że chyba jednak zapomniałam zrobić.
Jeśli chodzi o wydajność to ciężko mi ją ocenić, bo stosowałam go raz w tygodniu, zawsze po peelingu ciała bądź wtedy, kiedy zależało mi na szybkim nasmarowaniu ciała. Ale myślę, że tak na 10 aplikacji mi on wystarczył.

Zapach
I tutaj może zacznę od tego, że na początku ten zapach w ogóle mi się nie podobał. Po pierwszym użyciu odrzuciło mnie od tego olejku, to połączenie limonki i oliwki wydało mi się dosyć dziwne. Natomiast kiedy sięgnęłam po ten olejek po raz kolejny (bo przecież go nie wyrzucę) to zapach ten był dla mnie znacznie przyjemniejszy i z każdą kolejną aplikacją lubiłam go coraz bardziej. Jest on dosyć orzeźwiający i na skórze nie pachnie tak intensywnie jak w butelce.

Działanie
 Olejki do ciała stosuję tylko i wyłącznie na mokrą skórę, wykonuję nimi masaż a następnie wycieram ciało ręcznikiem. Taki sposób sprawdza się u mnie najlepiej, bo skóra jest nawilżona i miękka, a ja nie muszę czekać aż mi się olejek wchłonie żeby się ubrać. I w przypadku tego olejku ten sposób także zdał egzamin. Wcierany w wilgotną skórę po kąpieli sprawiał, że ciało było dobrze nawilżone, miękkie, gładkie i przyjemnie pachnące a nie było przy tym tłuste. Nawet rano nawilżenie to wciąż jest odczuwalne.
Początkowo przerażało mnie to, że olejek ten jest tak tłusty, bo olejek z Alverde taki nie był, ale po wytarciu ciała ręcznikiem po tłustości nie było śladu, była tylko gładkość.

Podsumowanie
 Olejek Alterry dobrze nawilża skórę i sprawia, że jest ona miła i gładka w dotyku a do tego wszystkiego jeszcze przyjemnie pachnąca. Ma wygodne opakowanie z pompką dzięki czemu nic się nie rozlewa i nie tłuści innych przedmiotów. Spodobał mi się do tego stopnia, że kupiłam kolejny, tylko w innej wersji zapachowej, co by przetestować różne warianty.
Polecam!

- pojemność: 100 ml
- cena: ok. 19 PLN
- dostępność: Rossmann


piątek, 24 maja 2013

Rossmann... byłam tam i ja ;)

Tak jak większość z Was ja także wczoraj wybrałam się do Rossmanna. Dobrze, że mam go niedaleko, bo gdyby był dalej to pewnie nie miałabym jak się tam wybrać. W każdym bądź razie było dosyć wesoło, bo mój synek jak zwykle rozbawił cały personel. Jak dopadł do testerów kosmetyków to wyszedł z pomalowaną różnymi cieniami do powiek twarzą ;) Tłumaczyłam mu już tyle razy, że chłopcy się nie malują, ale jak on widzi te wszystkie kolorowe rzeczy, które można dotknąć to jest to chyba silniejsze od niego.

Na co ja się skusiłam w Rossmannie? Na jedną rzecz z pielęgnacji i kilka z kolorówki.


Lirene. Tonik nawilżająco-oczyszczający.
Miałam już go kilka razy i bardzo często do niego wracam. Lubię go bo naprawdę fajnie odświeża twarz, ma przyjemny, orzeźwiający zapach i robi wszystko to, co tonik robić powinien. Cena na promocji to 
7,19 PLN/200 ml.


Wibo Dolls Lash Ultra Volume. Pogrubiająca maskara nadająca efekt sztucznych rzęs.
Ostatnio na blogu pokazywały go Beauty Wizaż oraz Agusiak747. To jak wyglądał ten tusz na rzęsach dziewczyn spodobało mi się bardzo i wiedziałam, że muszę go kupić. Szczególnie, że jego cena promocyjna to zaledwie 5,79 PLN.

Lovely Curling Pump Up Mascara. Maskara podkręcająca i unosząca rzęsy.
Tyle osób go zachwalało w blogosferze, że aż żal było nie kupić i samemu nie wypróbować. Po 40% rabacie kosztował 5,39 PLN.


Rimmel Lasting Finish Lipstick. Pomadka do ust 240 Undressed i 070 Airy Fairy.
Przyznaję bez bicia, że są to moje pierwsze pomadki z tej firmy. Dosyć długo polowałam na pomadkę Airy Fairy, bo szafki niestety świeciły pustkami jeśli chodzi o ten odcień. Dlatego też wczoraj jak ją zobaczyłam, to wiedziałam, że muszę ją wrzucić do koszyczka. Ale żeby jej samej smutno nie było to dorzuciłam jeszcze Undressed, wypatrzoną na blogu u Asi. Za każdą pomadkę zapłaciłam 11,39 PLN.


Sally Hansen Hard As Nails Xtreme Wear Nail Color. Lakiery do paznokci: Sun Kissed, Blue My Away! oraz Mint Sorbet.
Te lakiery od długiego czasu chodziły mi po głowie, ale jakoś w regularnej cenie nie mogłam się na nie zdecydować. Dlatego też jak zobaczyłam całą szafę tych lakierów w moi Rossmannie to nie mogłam przejść obok nich obojętnie. W oko wpadło mi więcej kolorów ale ostatecznie wyszłam z 3 buteleczkami (na szczęście ;)). Każda z nich kosztowała 11,99 PLN/11,8 ml.

Miss Sporty Clubbing Colours. Lakier do paznokci nr 453.
Podpatrzony na blogu u Rainy Girl. Jeden z lepszych żółtych odcieni z jakimi miałam do czynienia. Mam go obecnie na paznokciach, aczkolwiek top coat mi zbąbelkował i nie wygląda to zbyt dobrze, dlatego też zrobię zdjęcia jak pomaluję sobie nim paznokcie raz jeszcze. Za tę buteleczką lakieru zapłaciłam całe 3,59 PLN ;)

I to by było na tyle jeśli chodzi o moje Rossmannowe szaleństwa. Póki co nie wybieram się tam ponownie, chociaż nigdy nie wiadomo, czy coś mi do głowy jeszcze przypadkiem nie wpadnie. A zastanawiam się jeszcze nad podkładem Under20 ;)

PS. Ostatnio trochę mnie mniej na blogu, bo niestety brakuje czasu, ale mam nadzieję, że niebawem będzie mnie tu więcej.


wtorek, 21 maja 2013

Balea - Tonik do twarzy do skóry suchej i wrażliwej

Kilka dni temu pisałam Wam o delikatnym kremie do mycia twarzy z firmy Balea (klik). Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić produkt pochodzący z tej samej serii, przeznaczonej do skóry suchej i wrażliwej - mam na myśli tonik do twarzy. Jak już kupiłam jedno to postanowiłam wypróbować i drugie ;)
 
 
OD PRODUCENTA
Produkty do oczyszczania twarzy Balea czyszczą skórę i delikatnie przygotowują ją do dalszej pielęgnacji. Oczyść skórę - delikatnie ale dokładnie. Nawilżający tonik do twarzy jest przeznaczony do codziennego oczyszczania skóry suchej i wrażliwej.
Zrównoważona, delikatna formuła czyści skórę bardzo delikatnie i bez podrażnień.
Dodatkowo wzbogacona o oczar wirginijski i ekstrakt miodowego melona  pomaga zatrzymać wilgoć w skórze i prowadzi do jej równowagi.
Zanieczyszczenia są niezawodnie usuwane.
Tonik jest produktem wegańskim.

SKŁAD


MOJA OPINIA O PRODUKCIE

Opakowanie
Tradycyjna, jak w przypadku wielu toników do twarzy, plastikowa buteleczka zamykana u góry płaską klapką. Butelka ta jest różowego koloru, ale jest przezroczysta więc spokojnie można kontrolować ile produktu do użycia nam jeszcze pozostało. Otwór dozujący produkt jest dosyć mały, ale lepszy mały niż wielki, który wylewa zbyt duże ilości płynu. 
Jak w przypadku innych produktów Balea - to opakowanie wizualnie także przypadło mi do gustu. Niby proste a coś w sobie ma.


Konsystencja, wydajność
Tonik jak to tonik ma wodnistą konsystencję (w końcu wszystkie toniki taką mają ;)). Początkowo wydawało mi się, że tonik jest różowego koloru, ale tak naprawdę jest przezroczysty - to butelka jest różowa.
Wydajność natomiast jest standardowa - u mnie toniki używane rano i wieczorem starczają na ok. 3-4 tygodnie.
 
Zapach
Zapach toniku jest zbliżony do zapachy delikatnego kremu do mycia twarzy z tej samej serii, ale jest dużo bardziej delikatny. Naprawdę przyjemny dla nosa.

Działanie
Zanim przejdę do działania - początkowo chciałam zamówić tonik do skóry normalnej i mieszanej, ale wyczytałam, że w składzie ma alkohol więc podziękowałam. Mimo, że nie mam skóry suchej, zdecydowałam się na tę serię, ponieważ miałam wcześniej żel do skóry mieszanej, ale niemiłosiernie ściągał mi skórę. Dlatego też za serię przeznaczoną do mojej cery podziękowałam.
Tonik robi to co ma robić, a więc odświeża buzię, tonizuje ją i domywa wszelkie ewentualne resztki, które zostały nam po demakijażu. Usuwa kurz zbierający się na twarzy, za każdym razem gdy go używam widzę te gromadzące się drobinki kurzu na waciku. Nie zawiera alkoholu i w żaden sposób nie podrażnia mojej dosyć wrażliwej, naczynkowej skóry twarzy. Mam do niego tylko jedno ale: po jego użyciu moja buzia odrobinę się kleiła. Nie trwało to może zbyt długo, ale ja strasznie nie lubię, jak tonik pozostawia choćby na chwilę jakąkolwiek klejącą warstwę. Osoby, którym ten chwilowy dyskomfort nie przeszkadza powinny być zadowolone z tego produktu.

Podsumowanie
 Tonik dobrze oczyszcza buzię z zanieczyszczeń, resztek makijażu i gromadzących się drobinek kurzu. Ładnie pachnie i nie podrażnia buzi. Niestety przez chwilę odrobinę się klei, co może powodować pewien dyskomfort. Nie wiem czy jeszcze do niego wrócę - na naszym rynku także są bardzo dobre toniki, mam już swoich ulubieńców w tej kwestii.

- pojemność: 200 ml
- cena:  0,85 €
- dostępność: drogerie DM, allegro


sobota, 18 maja 2013

Balea - Delikatny krem do mycia twarzy

Jako, że zbliża się lato i część z Was na pewno gdzieś wyjeżdża, to postanowiłam Wam przybliżyć produkt, który właśnie wczoraj wykończyłam, a który jest dostępny w drogeriach DM. Nie ukrywam, że dzięki pomocy dobrych duszek (:*) mam dosyć sporo niemieckich kosmetyków, których aktualnie również używam więc pewnie w najbliższym czasie trochę recenzji się ukaże. Dzisiaj natomiast będzie o delikatnym kremie do mycia twarzy dla skóry suchej i wrażliwej z firmy Balea.


OD PRODUCENTA
Delikatny krem do mycia twarzy Balea jest przeznaczony do codziennego, łagodnego oczyszczania twarzy, dla skóry suchej i wrażliwej.
Kremowa emulsja oczyszcza skórę z brudu i zanieczyszczeń a także w sposób delikatny pomaga pozbyć się makijażu.
Odżywcze oleje pomagają utrzymać wilgoć suchej i wrażliwej skórze.
Oczar wirginijski, ekstrakt z melona i miodu oraz witamina E pomagają utrzymać naturalną równowagę.
Produkt jest wegański

Sposób użycia: Rano i wieczorem nanieść niewielką ilość kremu na wilgotną skórę twarzy, rozmasować  okrężnymi ruchami a następnie spłukać letnią wodą/

SKŁAD
Aqua, Ethylhexyl Stearate , Glycerin, Cetearyl Alcohol, Propylene Glycol, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Stearic Acid, Palmitic Acid, Phenoxyethanol, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Caprylyl Glycol, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Parfum, Cucumis Melo Fruit Extract, Hamamelis Virginiana Leaf Extract, Mannitol, Cellulose, Hydroxypropyl Methylcellulose, Sodium Hydroxide, Carbomer, Alcohol Denat, Trisodium Ethylenediamine Disuccinate, Citronellol, Geraniol, Limonene, Linalool, Cl 77491.   

MOJA OPINIA 

Opakowanie
Krem do mycia twarzy zamknięty jest w miękkiej tubce wykonanej z tworzywa i zamykanej na klik. Można wydobyć go praktycznie do samego końca, choć ja, żeby wydłubać resztki oczywiście pokusiłam się o rozcięcie tubki. Nie wiem dlaczego, ale opakowania produktów Balea czy Alverde wizualnie bardzo mi się podobają i przyciągają mój wzrok - w tym przypadku jest tak samo. Niby opakowanie jest proste, ale coś w sobie ma.


Zapach
Bardzo przyjemny, taki kremowy. Wyczuwalny aczkolwiek nie aż tak mocno intensywny. I choć w przypadku produktów do mycia twarzy zapachy mi często przeszkadzają - tutaj nie ma to miejsca.

Konsystencja, wydajność
Konsystencja kremu, jak sama nazwa wskazuje jest dosyć gęsta i kremowa. Krem ten zawiera w sobie także takie małe czerwone drobinki (podejrzewam, że jest to witamina E), które rozpuszczają się w trakcie masażu, aczkolwiek absolutnie nie są to drobinki peelingujące.
Jeśli chodzi o wydajność to produkt ten skończył mi się po ok. miesiącu codziennego stosowania, a stosowałam go raz dziennie.


Działanie
 Początkowo próbowałam ten krem stosować do demakijażu twarzy, ale niestety - w tym przypadku kompletnie się nie sprawdził. Może i trochę ten makijaż zmywał, ale po umyciu sporo go zostawało na twarzy. Ten sposób więc od razu skreśliłam i postanowiłam go używać do domywania resztek makijażu. W tej roli spisał się bardzo dobrze bo już nie miał całego makijażu do zmycia a jedynie niewielką jego część. Przyznam jednak, że najlepiej używało mi się go rano i tak się do niego przyzwyczaiłam, że autentycznie odczuwam teraz jego brak.
Krem do mycia twarzy jest dosyć gęsty, ale dobrze rozprowadza się na buzi. Nie szczypie w oczy, nie podrażnia mojej skóry i to co mi się w nim najbardziej podoba - po jego użyciu buzia jest naprawdę miękka i gładka w dotyku, jakbyśmy na buzię nałożyły krem. Zero ściągnięcia, zero konieczności od razu przetarcia buzi tonikiem i szukania kremu - tak miłej w dotyku buzi to ja dawno nie miałam. 

Podsumowanie
Jest to produkt, który może i nie spełnił wszystkich obietnic producenta, ale mimo tego ja się z nim bardzo polubiłam. Dobrze domywa twarz z resztek makijażu, zanieczyszczeń czy po prostu po nocy np. z kremu. Po jego użyciu skóra jest gładka i miła w dotyku, jak po nałożeniu kremu.
Dla mnie jest to produkt bardzo dobry i ja do niego na pewno wrócę i to już całkiem niebawem ;)
Polecam!


LinkinWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...