Musicie mi wybaczyć ale ostatnio w ogóle nie mam weny do pisania, opuściły mnie moce twórcze :( Nie chciałabym jednak robić długiej przerwy na blogu więc póki moje moce nie powrócą, zaprezentuję Wam kilka lakierów, jakie ostatnimi czasy nosiłam na swoich paznokciach ;)
Długo czekałam, aż kolekcja lakierów Rity Ory stworzonej dla marki Rimmel pojawi się u nas na rynku. Dlatego też, kiedy ją tylko zobaczyłam to wrzuciłam do koszyczka 3 kolory, dzisiaj pokażę Wam soczystą pomarańcz o nr 403 i nazwie Oragasm.
Lakiery Rimmel z serii 60 seconds wyposażone są w szeroki pędzelek, czyli teoretycznie taki jaki lubię najbardziej. I tak jak prócz koloru pędzelek mi się spodobał w tym lakierze tak cała reszta już niekoniecznie. Zacznę może od tego, że konsystencja tego lakieru jest gęsta, wg mnie aż zbyt gęsta. Zdecydowanie bardziej wolę gęste lakiery niż te bardzo rzadkie, ale w tym przypadku uważam to za minus. Przez tą konsystencję ciężko jest nałożyć na paznokcie cienkie warstwy, a druga warstwa do tego wszystkiego momentami się ciągnie i miałam wrażenie że na dwóch paznokciach pędzelek ściągnął mi lakier z pierwszej warstwy i spowodował prześwity. Lakier sam w sobie wysycha dosyć szybko, aczkolwiek jakością nie grzeszy bo na moich paznokciach już drugiego dnia (pomimo zastosowania top coat'u) miałam odpryski (i w tym i w drugim kolorze z tej serii). Zmywa się bezproblemowo, ale trzeba uważać bo ma tendencję do przebarwiania płytki.
Na paznokcie nałożyłam warstwę odżywki Eveline 8w1, dwie grubsze warstwy lakieru Rimmel by Rita Ora 403 Oragasm i top coat Seche Vite.
Tak lakier prezentuje się w słońcu:
A tak w cieniu:
Nie ukrywam, że kolor lakieru bardzo mi się podoba, jest taki żywy i soczysty. Ale aplikacja tych lakierów przynajmniej moim zdaniem pozostawia wiele do życzenia. Póki co trochę ten lakier rozrzedziłam rozcieńczalnikiem do lakierów do paznokci i zobaczę jak następnym razem będzie się spisywał ;)
A Wy macie może lakiery z serii 60 seconds? Lubicie je? Z chęcią poczytam Wasze opinie na temat tych lakierów, może to moje paznokcie są jakieś oporne do współpracy z nimi.
Nazwa zacna :D
OdpowiedzUsuńKolor też ;)
Ja za pierwszym razem czytając nazwę zjadłam literkę a pomiędzy 'r' i 'g' ;)
UsuńEj, ja też ;D ;D
UsuńSkojarzenie jest oczywiste :D
Tak też pomyślałam, że też uciekła Ci ta jedna literka :D
UsuńMy to jesteśmy... jakby to ładnie ująć... szalone,o :D
ja też nie zauważyłam, że tam jest jeszcze "a" :D
Usuńfaktycznie nazwa lakiery ciekawa, można się pomylić ;))
UsuńKolorek świetny!
Chyba celowo dali taką nazwę ;)
UsuńByłam przekonana, że dobrze przeczytałam, a tu patrzę, że rzeczywiście jest tam literka `a` :D
UsuńJa też przegapiłam "a" :D
UsuńŁadny kolor! Taki energetyczny. Chciałam kupić jakiś lakier z tej serii, kiedy była przecena w Rossmannie, ale zastały mnie tylko puste 'siedziska' po buteleczkach. Rozeszły się jak świeże bułki.
OdpowiedzUsuńJa kupowałam je w Hebe na promocji -40% i była ich pełna półka ;) W Rossmannie u mnie ich wtedy jeszcze nie było.
UsuńPiękny kolor ale ja nie przepadam za lakierami z tej serii, strasznie szybko wycierają mi się na końcówkach paznokci mimo top coat'u
OdpowiedzUsuńW takim razie nie jestem sama :) Po tych egzemplarzach też nie pałam do nich miłością ;)
UsuńBardzo lubię lakiery z tej serii, ale na kolekcję Rity jeszcze się nie skusiłam.
OdpowiedzUsuńDo tej pory żaden mi nie odbarwiał płytki. Miejmy nadzieję że tylko ten kolor tak ma ;)
Piękne paznokietki!
Dziękuję :*
UsuńNo właśnie tak mi się zdawało, że lubisz lakiery z tej serii :) Ja z Rimmelów chyba jednak wolę serię Salon Pro :)
Ja wczoraj pomalowałam paznokcie innym lakierem z tej kolekcji, takim ciemnym fioletogranatem i malowało się całkiem fajnie :) Ta Twoja pomarańcza wygląda super na paznokciach, ale ja rzadko noszę takie kolory, więc chyba trochę bym się jej bała ;) A jakie jeszcze wzięłaś kolory?
OdpowiedzUsuńKarolka, kupiłam jeszcze 'don't be shy' i 'pillow talk'. Ten pierwszy miałam ostatnio na paznokciach ale rozprowadzał się jeszcze gorzej niż ten pomarańczowy i miałam ochotę od razu go zmyć bo mi zafundował takie prześwity :/ Ale na szczęście znalazłam już swój róż idealny (bo don't be shy też do róży się zalicza) ;)
UsuńOoo! Oba te kolory wpadły mi w oko, ale obawiam się, że mam już podobne, więc trochę biję się z myślami, ale jeśli trafię na nie w jakiejś drobnej promocji, to moooże, moooże... :)
UsuńCiekawa jestem tylko o co chodzi z tą konsystencją :/
Ja dokładnie z tych samych powodów nie lubię lakierów z tej serii... mam zielony, kolor fajny, ale ta konsystencja :/
OdpowiedzUsuńO, to widzę, że nie tylko ja za nimi nie przepadam ;)
UsuńZa pomarańczowym kolorem nie przepadam ale ten lakier nawet mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńJa akurat takie kolory lubię ale w sezonie wiosenno-letnim ;)
UsuńBardzo mi się ten kolorek podoba :)
OdpowiedzUsuńŚwietny kolor :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie kolory, szczególnie wiosną i latem :)
UsuńKolor jest świetny! Szkoda, że jakościowo kiepskawy ...
OdpowiedzUsuńMam podobny z Illamasqua :) Ale pofarbował płytkę, niestety :(
Pokaż Diora :*
Może te pomarańczowe lakiery tak już mają, że lubią farbować płytkę paznokcia.
UsuńDiora pokażę Ryba w czwartek :*
ale masz długie paznokcie! kolor świetny, przypomina mi kolorem sok marchewkowy:D
OdpowiedzUsuńAngeliko, paznokcie miałam długie, ale ostatnio się połamały i musiałam je spiłować na krótko :(
UsuńMam dwa kolory z tej kolekcji, zgadzam się że konsystencja nie ułatwia procesu malowania. Dzisiaj nałożyłam mietowy i nieźle się napracowalam żeby wyszło równo. Co ciekawe lepiej i łatwiej poszło z lewą ręką;)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że i mi lepiej w przypadku tych lakierów poszło z lewą ręką?
UsuńNie mam zielonego pojęcia dlaczego ;)
Kusił mnie róż z tej serii, ale w ostatniej chwili odpuściłam sobie zakup. Z stałej kolekcji 60sec mam dwa lakiery i bardzo dobrze maluje mi się nimi paznockie, może to wina tej konkretnej sztuki...
OdpowiedzUsuńAlbo może wina serii bo drugi lakier - właśnie różowy, jest jeszcze gorszy w aplikacji i jeszcze bardziej gęsty.
Usuńbardzo elektryzujący kolor! :)
OdpowiedzUsuńtak, zdecydowanie :)
UsuńPowiem tylko tyle: WOW! i na kolor i na paznokcie! :))
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana :*
UsuńTeraz na cieplejsze dni jak znalazł, chociaż sama bym chyba takiego nie nosiła na pazurkach. :P
OdpowiedzUsuńJa w cieplejsze dni takie kolory na paznokciach uwielbiam :))
Usuńszkoda, że aplikacja taka ciężka
OdpowiedzUsuńŚliczny kolor ;) Bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńA ja byłam cały czas pewna, że to Orgasm haha :) Nie jestem fanką takich kolorów, w ogóle nie przepadam za pomarańczowym, ale muszę przyznać, że ten mi się podoba. Fajna, soczysta pomarańcz z domieszką czerwieni - robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam jeszcze ani jednego lakieru z Rimmella, tzn. z tej serii. Chciałam kupić na ostatniej promocji -49% w Rossmannie, ale nie było ciekawych kolorków już. Nie cierpię jak lakier się ciągnie i jest bardzo gęsty, ciekawe czy wszystkie z tej serii tak mają. A nazwa super, ja też tej literki a tam nie zauważyłam na początku :D
OdpowiedzUsuńIdealny pomarańcz, uwielbiam takie odcienie :)
OdpowiedzUsuń