Zdaję sobie sprawę, że trochę mnie z Wami nie było i dosyć rzadko piszę czy zaglądam do Was na blogi. Co prawda staram się nadrabiać zaległości, ale ostatnio ciężko u mnie z czasem. Moje dziecko odkąd poszło do przedszkola ciągle choruje (tydzień w przedszkolu - dwa tygodnie w domu), a należy do tych dzieci, które nie chcą się bawić same i non stop potrzebują towarzystwa. Więc jeśli milczę lub będę milczała przez jakiś czas, to mam nadzieję, że mi to wybaczycie, ponieważ jak wiadomo, najpierw jest rodzina a dopiero potem cała reszta przyjemności.
Jeśli śledzicie uważnie mojego bloga to wiecie, że jestem peelingowym leniuchem i nie przepadam za tą "przyjemnością". Uwielbiam moją gładką skórę po wykonaniu peelingu natomiast nie lubię samego procesu złuszczania.
I nie dlatego, że coś mnie boli, że coś za mocno trze - po prostu mam wrażenie, że zbyt długo wtedy siedzę w łazience
i że mogłabym w tym czasie zrobić kilka innych rzeczy. Mimo jednak całego mojego narzekania peelingi ciała robię raz
w tygodniu. I ostatnio udało mi się zużyć bardzo dobry produkt, arbuzowy scrub do ciała z firmy Korres.
I nie dlatego, że coś mnie boli, że coś za mocno trze - po prostu mam wrażenie, że zbyt długo wtedy siedzę w łazience
i że mogłabym w tym czasie zrobić kilka innych rzeczy. Mimo jednak całego mojego narzekania peelingi ciała robię raz
w tygodniu. I ostatnio udało mi się zużyć bardzo dobry produkt, arbuzowy scrub do ciała z firmy Korres.
OD PRODUCENTA
Owocowy i letni peeling z ziarnami złuszczającymi naturalnego pochodzenia zmiękcza i przygotowuje skórę do równomiernej opalenizny. Połączenie Bambusa z olejkiem jojoba skutecznie usuwa martwy naskórek i poprawia mikrokrążenie natomiast połączenie sodu, magnezu, cynku i manganu przywraca energię komórkom skóry i intensywnie ją nawilża.
SKŁAD
Aqua/Water/Eau, Sodium Laureth Sulfate, Bambusa Arundinacea Stem Powder, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Cetearyl Alcohol, Cocamidopropyl Betaine, Jojoba Esters, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Althaea Officinalis Root Extract, Arginine, Butylene Glycol, Cetearyl Glucoside, Citrullus Vulgaris (Watermelon) Fruit Extract, Helichrysum Arenarium Flower Extract, Iron Oxides, Lactic Acid, Lonicera Caprifolium (honeysuckle) Flower Extract, Lonicera Japonica (Honeysuckle) Flower Extract, Magnesium PCA, Manganese PCA, Parfum (Fragrance), Sodium PCA, Sodium Phytate, Xanthan Gum, Zinc PCA.
POJEMNOŚĆ, CENA, DOSTĘPNOŚĆ
Za 150 ml tubkę musimy w cenie regularnej zapłacić ok. 80 PLN. Najlepiej polować na promocje w Sephorze gdzie można go nabyć (np. na dni VIP bądź inne wyprzedaże) lub próbować go kupić przez internet.
MOJA OPINIA O PRODUKCIE
OPAKOWANIE
Arbuzowy peeling do ciała został umieszczony w miękkiej, plastikowej, 150 ml tubie zamykanej na klapkę. I choć w przypadku tego rodzaju kosmetyków preferuję odkręcane słoiczki, to miękkość opakowania sprawia, że przyjemnie się z tej tuby produkt wydobywa. Dodatkowo scrub ten (będę używać tego słowa zamiennie ze słowem peeling) został zabezpieczony malutką folią aluminiową, więc przed pierwszym użyciem należy nakrętkę odkręcić i folię usunąć.
KONSYSTENCJA, KOLOR, WYDAJNOŚĆ
Konsystencja peelingu nie jest ani bardzo rzadka ani bardzo gęsta, powiedziałabym, że jest tak po środku, ale bardziej w stronę gęstej. Nie przecieka przez palce, nic nie spływa z dłoni. Scrub ma biały kolor i zawiera w sobie dwa rodzaje drobinek: czarne, pełniące formę raczej dekoracyjną oraz białe, ścierające.
Produktu tego nie używałam regularnie, natomiast mimo niewielkiej pojemności wystarczył mi mniej więcej na 6 użyć, czyli w moim przypadku na 1,5 miesiąca.
ZAPACH
Jest bardzo świeży i orzeźwiający, idealny na lato a także na zimę, kiedy mamy np. dość ciężkich bądź słodkich zapachów. Nie wyczuwam żadnej chemicznej nuty tylko przyjemny zapach arbuza. Do tego wszystkiego nie jest on nachalny a wyczuwalny - to mi się bardzo podoba.
DZIAŁANIE
Arbuzowy peeling do ciała z firmy Korres spełnił wszelkie moje oczekiwania jeśli chodzi o działanie. Kiedy użyłam go po raz pierwszy a moim oczom ukazały się te małe czarne kuleczki to pomyślałam sobie: "co tu ma mnie peelingować". Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że są w nim także białe drobinki ścierające, które ciężko wypatrzyć gołym okiem. A te białe drobinki potrafią całkiem mocno poszorować skórę. Nie są co prawda tak ostre jak drobiny w maluchach od Farmony, ale bardzo dobrze sobie radzą. Nawet czasami kiedy skóra mi w trakcie peelingu podeschła miałam wrażenie, że z tego arbuzowego gagatka niezły zdzierak. To co mi się spodobało prócz dobrego złuszczania martwego naskórka to gładkość skóry po wykonaniu peelingu. Po wytarciu się ręcznikiem nie mogłam przestać dotykać skóry rąk czy nóg, które były gładkie niczym pupa niemowlaka. I jako posiadaczka skóry normalnej mogłam sobie darować wcieranie maseł czy balsamów ponieważ zawarte w tym scrubie olejki zapewniły mi odpowiedni poziom nawilżenia, bez jakiejkolwiek tłustej powłoki. W przypadku skóry suche podejrzewam jednak, że bez nawilżacza się nie obejdzie.
PODSUMOWANIE
Bardzo się cieszę, że w ramach prezentu urodzinowego zdecydowałam się na zakup arbuzowego peelingu do ciała. Ma przyjemny, orzeźwiający zapach, dobrze ściera martwy naskórek i sprawia, że skóra po jego użyciu jest gładka i miękka w dotyku. Z przyjemnością kiedyś do niego wrócę, ale poczekam na jakąś promocję ponieważ jego cena regularna jest zbyt wysoka.
Natalia
Uwielbiam zapach arbuza ;)
OdpowiedzUsuńOj zapach by mnie już skusił :)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt :) Lubię pielęgnację Korresa.
OdpowiedzUsuńMuszę go poszukać w dobrej promocji :) Peelingi zużywam dosyć szybko, więc 80 zł przy takiej pojemności to jednak odrobinę za dużo.
OdpowiedzUsuńJa bym chyba nigdy w życiu nie kupiła peelinhu za 80 zł za 150ml chyba jestem zbyt skąpa,mi wystacza peeling cukrowy lub kawowy
OdpowiedzUsuńo Rudka jak miło;) i zmieniłaś wygląd bloga, czy mi się wydaje?
OdpowiedzUsuńzachęcający produkt, a ja uwielbiam pilingi. podejrzewam, ze przy nastepnych zakupach "zwrócę na niego uwagę" czyli wrzucę do koszyka;) no i zapach mnie pociąga;)
trzymaj się tam;)
Wygląda jak miąższ pitahai :D
OdpowiedzUsuńCena :/ Ech. Wszystko byłoby świetnie, gdyby nie cena. Biorąc pod uwagę, że ten produkt i tak szybko zmywamy, więc sobie nie podziała za długo to jednak dla mnie za drogo.
OdpowiedzUsuńFaktycznie cena wysoka, ale czasem można sobie pozwolić na taki prezencik :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach arbuza!
Fajna opcja z zabezpieczeniem. Każda firma powinna coś takiego stosować. Używałam ostatnio kremu do twarzy z Korres i zupełnie się u mnie nie sprawdził. Miałam odpuścić całkowicie kosmetyki z tej marki, ale Twoja recenzja zachęciła mnie do spróbowania kosmetyków do ciała. Może w tej dziedzinie okażą się lepsi :)
OdpowiedzUsuńczaję się na niego, bo zapach mnie oczarował. ale jakoś nie mogę trafić na promocje w Sephorze:(
OdpowiedzUsuńZapach typowo letni :) Chyba jeszcze nie miałam kosmetyku o takim aromacie.
OdpowiedzUsuńA arbuzy uwielbiam! Podoba mi się ta kremowa konsystencja.
Zdrówka dla Szkraba :*
Dla samego zapachu chciałabym mieć go w swojej łazience :)
OdpowiedzUsuńKochana, nie przejmuj się tym, że często Cię nie ma. Najważniejsza jest rodzina :)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o peeling, to podejrzewam, że bym przepadła po powąchaniu go :D
@Catalina, ja też uwielbiam zapach arbuza :)
OdpowiedzUsuń@tonia, myślę, że by się Tobie ten zapach spodobał :)
OdpowiedzUsuń@INFINITY BLOG, to moja pierwsza przygoda z tą firmą, ale na pewno nie ostatnia :)
OdpowiedzUsuń@Fraise26, ja też uważam, że cena jak za taką pojemność jest zbyt wysoka.
OdpowiedzUsuń@natalia 5299, ja tak na codzień bym sobie też tego peelingu nie kupiła natomiast w ramach prezentu urodzinowego jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuń@callofbeauty, zmieniłam wygląd bloga ale juz dosyć dawno ;)
OdpowiedzUsuńjak uda Ci się go kupić w promocji to wrzuć go do koszyczka koniecznie, myślę, że Ci się spodoba :*
@Nena, w sumie racja, nie pomyślałam o tym :P
OdpowiedzUsuńJa mam ochotę wypróbować ich kokosową propozycję. Jak tylko uda mi się trafić na jakąś sensowną cenę promocyjną, wezmę go bez zastanowienia :)
OdpowiedzUsuńArbuzowe zapachy jakoś mnie nie przekonują do siebie w kosmetykach. Może z powodu bubli na jakie natrafiłam.
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam nic z Korres. Widziałam kilka razy produkty tej marki w Tk Maxx, ale nie wiedziałam, czy są warte zachodu :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, WingsOfEnvy Blog
:)
Spotykam się z nim pierwszy raz, ale ta czerwona tubka wygląda bardzo zachęcająco. I zapach arbuza w środku zimy to jest coś czego mi potrzeba :)
OdpowiedzUsuńKurczę, działanie brzmi świetnie, ale trochę niepokoi mnie stosunek ceny do wydajności... :(
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, nie znałam tej firmy wcześniej
OdpowiedzUsuńbrzmi bardzo kusząco:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam