Piszę tego posta i piszę i jakoś nie mogę go napisać... Jak już wydaje mi się, że wszystko wychodzi na prostą to nagle moje dziecko choruje i znowu nie mam czasu na nic, a jak już dziecko wyzdrowiało to... mnie powaliła gorączka i leżę w łóżku nie mogąc się nawet podnieść :/ Ten post jest więc tworzony na raty i mam nadzieję, że jeśli znajdą się w nich jakieś 'głupoty' spowodowane wysoką gorączką to mi to wybaczycie ;)
1. Balea; Pflegedusche Feigen und Schokoladenduft; Żel pod prysznic figa i czekolada (300 ml; 0,65 €).
Bardzo ubolewam nad tym, że moje zapasy żeli pod prysznic z zimowej limitki 2012 r. zostały już całkowicie wykorzystane. Uwielbiałam zarówno ten żel jak i wersję migdałową. Piękne zapachy, dobre właściwości myjące, duża piana, brak wysuszenia skóry i niska cena - czego chcieć więcej? Na szczęście produktów myjących z Balea w zapasach mam bardzo dużo, ale jeśli gdzieś natrafię jeszcze na ten zapach to kupię ;)
2. Balea; Jeden Tag Shampoo Vanilletraum; Szampon do włosów waniliowy (300 ml; 0,65 €).
Produkt pochodzący bodajże z tegorocznej zimowej limitki. Myślę, że wszystkie fanki wanilii by się z nim polubiły bo zapach ma naprawdę bajeczny - pachnie niczym najprawdziwszy budyń waniliowy. Używanie go to była czysta przyjemność, mimo że dosyć mocno plątał moje włosy no i drugiego dnia po umyciu wyglądały tak sobie. W zapasach mam jeszcze jedno opakowanie.
3. Balea; Handlotion Sheabutter Arganöl; Krem do rąk z masłem shea i olejkiem arganowym (300 ml; 1,75 €).
O tym produkcie więcej pisałam TUTAJ. W sezonie jesienno-zimowym był dla moich dłoni za słaby natomiast wiosną i latem spisywał się bardzo dobrze. Nawilżenie utrzymywało się od jednego mycia do drugiego, dłonie były miękkie, wygładzone i przyjemne w dotyku. Balsam, nałożony w odpowiedniej ilości szybko się wchłaniał i to co bardzo mi się w nim też podobało - pięknie pachniał. Lubię te pozycje z firmy Balea.
4. Balea; Fußpeeling; Peeling do stóp z naturalnym pumeksem (100 ml; ok. 2 €).
Całkiem dobry peeling do stóp, który używany systematycznie dwa razy w tygodniu przynosił dobre rezultaty. Skóra stóp po jego użyciu była gładka i przyjemna w dotyku, choć mojego ulubieńca - lawendowego peelingu z YR - nie był w stanie przebić. Aktualnie w użyciu mam peeling z YR, w zapasach czeka peeling z pumeksem z Evree, ale myślę, że z panem z Balea jeszcze kiedyś się spotkamy :)
5. BeBeauty; Płyn micelarny do demakijażu i tonizacji twarzy i oczu (400 ml; ok. 7 PLN).
Ten płyn micelarny pojawia się praktycznie w każdym moim denku. Używam go od bardzo długiego czasu do wstępnego demakijażu całej twarzy (z wyjątkiem oczu) i sprawdza się u mnie doskonale. To dobry produkt za niewielkie pieniądze. Więcej na jego temat możecie poczytać TUTAJ.
6. Pat&Rub; Tonik do twarzy (200 ml; 60 PLN).
Działanie tego toniku doceniłam dopiero kiedy moja twarz była po peelingu kawitacyjnym. Skóra była wtedy podrażniona i przez kilka dni mi się jeszcze złuszczała. Produkt ten rewelacyjnie ją koił i sprawiał, że była ona gładka, przyjemna w dotyku i mogłabym nawet rzec, że nawilżona. Przed zabiegiem produkt ten nie zrobił na mnie specjalnego wrażenia - wydawało mi się, że jest to najzwyklejszy na świecie tonik, który w działaniu przypomina drogeryjne toniki, które można kupić o wiele taniej. Myliłam się, bardzo się myliłam i na pewno jeszcze kiedyś po niego sięgnę.
7. Flos-Lek; Żel ze świetlikiem lekarskim i babką lancetowatą (10 g; ok. 7 PLN).
Żeli pod oczy z tej firmy używam od dłuższego czasu, zmieniając tylko co jakiś czas wersje. Bardzo dobrze sprawdzają się one u mnie w pielęgnacji porannej: przyjemnie chłodzą skórę pod oczami, dobrze się wchłaniają i stanowią dobrą bazę pod korektor. Więcej od produktu przeznaczonego na dzień pod oczy nie oczekuję.
8. Yves Rocher; Cure Solutions; Krem rewitalizujący usuwający oznaki zmęczenia (50 ml; ok. 120 PLN).
To chyba najgorszy produkt z całego mojego denka... Początkowo używałam go na noc samodzielnie, ale był dla mnie zbyt ciężki - znaczy się zbyt tłusty - i rano budziłam się nie ze świecącą a wręcz zapoconą buzią :/ Obojętnie jakiej ilości bym nie użyła efekt był taki sam - tłusta skóra, która po nocy w ogóle nawet odrobinę nie była nawilżona. Postanowiłam więc dodawać do niego kilka kropli kwasu hialuronowego i było dużo lepiej: formuła kremu była lżejsza a kwas hialuronowy dodatkowo moją buzię nawilżał. I takim sposobem zużyłam ten produkt, ale powrotów do niego żadnych nie planuję.
9. Bioliq; Intensywne serum rewitalizujące (30 ml; ok. 30 PLN).
Czytałam o tym produkcie sporo dobrych opinii dlatego też postanowiłam go kupić. Zużyłam całą buteleczkę ale szczerze powiedziawszy nie zauważyłam zbytniego wpływu na moją cerę. Czy używałam tego serum czy nie - nie było różnicy. Zaletą tego produktu było to, że bardzo szybko się wchłaniał w skórę i stosowany rano sprawdzał się jako baza pod makijaż. Może kiedyś dam mu jeszcze szansę, póki co stosuję serum na noc w postaci olejku z TBS.
10. Yves Rocher; Cold Weather Balm Enriched With Shea; Balsam ochronny na zimę z masłem karite (50 ml; 33 PLN).
Balsam do rąk z YR wylądował u ulubieńcach marca nie bez powodu. Używałam go zawsze wieczorem przed pójściem spać nakładając trochę grubszą warstwę na dłonie. Bardzo dobrze się rozprowadzał, w miarę szybko wchłaniał (choć przy grubej warstwie trzeba było mu dać chwilkę czasu) i pięknie pachniał. A rano dzięki niemu budziłam się z gładkimi i zadbanymi łapkami :) Na pewno do niego wrócę.
11. p2; Bamboo Peeling Pen; Krem do skórek z peelingiem (2 ml; 2,75 €).
Długo szukałam produktu, który dobrze by sobie radził z moimi skórkami przy paznokciach. Mam żel do skórek z SH i ogólnie go lubię, ale ten produkt z p2 spisywał się u mnie jeszcze lepiej. Kiedy go używałam to nie musiałam skórek w ogóle wycinać, były ładnie odsunięte i usunięte. Bardzo ubolewam nad tym, że mi się skończył i jak tylko będę miała okazję to na pewno go kupię ponownie.
12. Avon; Surrender; Woda perfumowana (50 ml; ok. 75 PLN).
Z tego co mi się wydaje to te perfumy nie są już dostępne w ofercie firmy Avon, a szkoda. Bardzo lubiłam ten zapach, miałam dwie buteleczki i to właśnie ta druga dobiła dna. Miałam ją dosyć długo bo kiedy zobaczyłam, że w katalogach jej nie ma to ją oszczędzałam ;)
13. Ziaja; Yego; Żel pod prysznic dla mężczyzn Activ (300 ml; ok. 6-7 PLN).
Ten płyn micelarny pojawia się praktycznie w każdym moim denku. Używam go od bardzo długiego czasu do wstępnego demakijażu całej twarzy (z wyjątkiem oczu) i sprawdza się u mnie doskonale. To dobry produkt za niewielkie pieniądze. Więcej na jego temat możecie poczytać TUTAJ.
Działanie tego toniku doceniłam dopiero kiedy moja twarz była po peelingu kawitacyjnym. Skóra była wtedy podrażniona i przez kilka dni mi się jeszcze złuszczała. Produkt ten rewelacyjnie ją koił i sprawiał, że była ona gładka, przyjemna w dotyku i mogłabym nawet rzec, że nawilżona. Przed zabiegiem produkt ten nie zrobił na mnie specjalnego wrażenia - wydawało mi się, że jest to najzwyklejszy na świecie tonik, który w działaniu przypomina drogeryjne toniki, które można kupić o wiele taniej. Myliłam się, bardzo się myliłam i na pewno jeszcze kiedyś po niego sięgnę.
7. Flos-Lek; Żel ze świetlikiem lekarskim i babką lancetowatą (10 g; ok. 7 PLN).
Żeli pod oczy z tej firmy używam od dłuższego czasu, zmieniając tylko co jakiś czas wersje. Bardzo dobrze sprawdzają się one u mnie w pielęgnacji porannej: przyjemnie chłodzą skórę pod oczami, dobrze się wchłaniają i stanowią dobrą bazę pod korektor. Więcej od produktu przeznaczonego na dzień pod oczy nie oczekuję.
8. Yves Rocher; Cure Solutions; Krem rewitalizujący usuwający oznaki zmęczenia (50 ml; ok. 120 PLN).
To chyba najgorszy produkt z całego mojego denka... Początkowo używałam go na noc samodzielnie, ale był dla mnie zbyt ciężki - znaczy się zbyt tłusty - i rano budziłam się nie ze świecącą a wręcz zapoconą buzią :/ Obojętnie jakiej ilości bym nie użyła efekt był taki sam - tłusta skóra, która po nocy w ogóle nawet odrobinę nie była nawilżona. Postanowiłam więc dodawać do niego kilka kropli kwasu hialuronowego i było dużo lepiej: formuła kremu była lżejsza a kwas hialuronowy dodatkowo moją buzię nawilżał. I takim sposobem zużyłam ten produkt, ale powrotów do niego żadnych nie planuję.
9. Bioliq; Intensywne serum rewitalizujące (30 ml; ok. 30 PLN).
Czytałam o tym produkcie sporo dobrych opinii dlatego też postanowiłam go kupić. Zużyłam całą buteleczkę ale szczerze powiedziawszy nie zauważyłam zbytniego wpływu na moją cerę. Czy używałam tego serum czy nie - nie było różnicy. Zaletą tego produktu było to, że bardzo szybko się wchłaniał w skórę i stosowany rano sprawdzał się jako baza pod makijaż. Może kiedyś dam mu jeszcze szansę, póki co stosuję serum na noc w postaci olejku z TBS.
10. Yves Rocher; Cold Weather Balm Enriched With Shea; Balsam ochronny na zimę z masłem karite (50 ml; 33 PLN).
Balsam do rąk z YR wylądował u ulubieńcach marca nie bez powodu. Używałam go zawsze wieczorem przed pójściem spać nakładając trochę grubszą warstwę na dłonie. Bardzo dobrze się rozprowadzał, w miarę szybko wchłaniał (choć przy grubej warstwie trzeba było mu dać chwilkę czasu) i pięknie pachniał. A rano dzięki niemu budziłam się z gładkimi i zadbanymi łapkami :) Na pewno do niego wrócę.
11. p2; Bamboo Peeling Pen; Krem do skórek z peelingiem (2 ml; 2,75 €).
Długo szukałam produktu, który dobrze by sobie radził z moimi skórkami przy paznokciach. Mam żel do skórek z SH i ogólnie go lubię, ale ten produkt z p2 spisywał się u mnie jeszcze lepiej. Kiedy go używałam to nie musiałam skórek w ogóle wycinać, były ładnie odsunięte i usunięte. Bardzo ubolewam nad tym, że mi się skończył i jak tylko będę miała okazję to na pewno go kupię ponownie.
12. Avon; Surrender; Woda perfumowana (50 ml; ok. 75 PLN).
Z tego co mi się wydaje to te perfumy nie są już dostępne w ofercie firmy Avon, a szkoda. Bardzo lubiłam ten zapach, miałam dwie buteleczki i to właśnie ta druga dobiła dna. Miałam ją dosyć długo bo kiedy zobaczyłam, że w katalogach jej nie ma to ją oszczędzałam ;)
Ulubiony żel pod prysznic mojego męża. Nie wiem jakim cudem znalazł się w mojej torbie denkowej, ale skoro już tu jest to go pokazuję. Mój mąż nie jest osobą, która lubi testować nowości i jeśli mu się coś spodoba to sięga po to w kółko - w związku z tym jak jeden żel Ziai się kończy to w łazience ląduje następny ;)
14. Schwarzkopf; Perfect Mousse; Farba do włosów w postaci pianki 465 Czekoladowy Brąz (ok. 25 PLN).
Moja ulubiona farba do włosów, której używam już od jakiegoś czasu. Jest bardzo łatwa w użyciu, ponieważ wmasowujemy ją we włosy jak zwykły szampon a potem oczywiście zostawiamy na jakieś 25 minut. Skoro ja, czyli osoba mająca dwie lewe ręce do robienia czegokolwiek przy swoich włosach daje sobie radę równomiernie pofarbować sama włosy przy pomocy tej pianki, to Wy tym bardziej sobie poradzicie :) Zawsze jeden kartonik tej farby mam u siebie w domu.
15./16. Dresdner Essenz; Baden & Sprudelbad; Sól do kąpieli o zapachu karamboli i tabletka do kąpieli o zapachu melona
(60 g/1 €; 1 tabl./1 €).
O tym, że uwielbiam wszelkie kosmetyki kąpielowe z tej firmy pisałam już niejednokrotnie. Sole do kąpieli są fantastyczne - pięknie pachną i umilają kąpiel choć ten konkretny zapach mi akurat nie podszedł. Mój mąż też jak wszedł do łazienki to kręcił nosem, że zapach mu się nie podoba. Natomiast tabletka do kąpieli o zapachu melona miała tak fantastyczny zapach, że ubolewam bardzo, iż miałam tylko jedną sztukę.
17. Organique; Bath Powder; Puder do kąpieli 'grecki' (100 g; 8 PLN).
Puder do kąpieli z Organique nie jest dla mnie nowością. Swego czasu moja najlepsza przyjaciółka pod słońcem Anetka przysłała mi puder w wersji mlecznej, który bardzo mi się spodobał. Postanowiłam więc sięgnąć także po inne wersje, m.in. po grecką i jestem z niej również bardzo zadowolona. Zapach tego pudru jest piękny, a skóra po jego użyciu jest gładka i przyjemna w dotyku, na tyle, że często nie stosuję już żadnego smarowidła do ciała. Będę do tego produktu na pewno wracać :)
18./19. Schaebens; Feuchtigkeits Maske & Kleopatre Maske; Maseczki do twarzy (ok. 1 €).
Zarówno wersję nawilżającą jak i "Kleopatrę" bardzo lubię. Pisałam już o nich wiele razy w projektach denko - jak tylko mam okazję robię sobie spory zapas maseczek z tej firmy :)
20. Tami; Bawełniane płatki kosmetyczne (120 szt.; ok. 4 PLN).
Jeśli nie mam w domu płatków z Ebelin to bardzo chętnie sięgam po te z firmy Tami. Są miękkie, przyjemne i dobrze mi się nimi zmywa makijaż czy też paznokcie.
21./22. Ebelin; Wattepads & Maxi-Pads; Płatki kosmetyczne zwykłe i duże (140 szt./0,85 €; 40 szt./0,65 €).
Co tu dużo pisać - moje ulubione, pojawiają się prawie w każdym denku. Niestety to co dobre szybko się kończy i w zapasach zostało mi ich niewiele :(
23. Alouette; Einmal-Waschlappen; Suche ręczniczki do twarzy (30 szt.; ok. 5 PLN).
Suche ręczniczki do twarzy to produkt, bez którego nie wyobrażam sobie wycierania twarzy. Przewijają się u mnie w każdym projekcie denko.
24. Facelle; Intim Pflegetücher; Chusteczki do higieny intymnej (20 szt.; ok. 3 PLN).
Kiedyś nie czułam potrzeby używania tego typu produktów, ale jak raz sięgnęłam po te chusteczki tak kupuję je gdy tylko się kończą. Działają tak jak powinny czyli dobrze odświeżają, przyjemnie pachną i do tego są odpowiedniej grubości i się nie przedzierają.
25. Frotto; Rumiankowe nawilżane chusteczki (15 szt.; 1 PLN).
Chusteczki te są dostępne w Lidlu bodajże w 4 wariantach. Używałam już wszystkich i wszystkie są tak samo dobre. Zawsze mam je w torebce bo przydają się i w podróży i np. podczas spaceru z dzieckiem. Tani i fajny produkt.
Uff... skończyłam :) Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca.
Ja teraz lecę się położyć do łóżka bo nie czuję się najlepiej :(
Moja ulubiona farba do włosów, której używam już od jakiegoś czasu. Jest bardzo łatwa w użyciu, ponieważ wmasowujemy ją we włosy jak zwykły szampon a potem oczywiście zostawiamy na jakieś 25 minut. Skoro ja, czyli osoba mająca dwie lewe ręce do robienia czegokolwiek przy swoich włosach daje sobie radę równomiernie pofarbować sama włosy przy pomocy tej pianki, to Wy tym bardziej sobie poradzicie :) Zawsze jeden kartonik tej farby mam u siebie w domu.
15./16. Dresdner Essenz; Baden & Sprudelbad; Sól do kąpieli o zapachu karamboli i tabletka do kąpieli o zapachu melona
(60 g/1 €; 1 tabl./1 €).
O tym, że uwielbiam wszelkie kosmetyki kąpielowe z tej firmy pisałam już niejednokrotnie. Sole do kąpieli są fantastyczne - pięknie pachną i umilają kąpiel choć ten konkretny zapach mi akurat nie podszedł. Mój mąż też jak wszedł do łazienki to kręcił nosem, że zapach mu się nie podoba. Natomiast tabletka do kąpieli o zapachu melona miała tak fantastyczny zapach, że ubolewam bardzo, iż miałam tylko jedną sztukę.
17. Organique; Bath Powder; Puder do kąpieli 'grecki' (100 g; 8 PLN).
Puder do kąpieli z Organique nie jest dla mnie nowością. Swego czasu moja najlepsza przyjaciółka pod słońcem Anetka przysłała mi puder w wersji mlecznej, który bardzo mi się spodobał. Postanowiłam więc sięgnąć także po inne wersje, m.in. po grecką i jestem z niej również bardzo zadowolona. Zapach tego pudru jest piękny, a skóra po jego użyciu jest gładka i przyjemna w dotyku, na tyle, że często nie stosuję już żadnego smarowidła do ciała. Będę do tego produktu na pewno wracać :)
18./19. Schaebens; Feuchtigkeits Maske & Kleopatre Maske; Maseczki do twarzy (ok. 1 €).
Zarówno wersję nawilżającą jak i "Kleopatrę" bardzo lubię. Pisałam już o nich wiele razy w projektach denko - jak tylko mam okazję robię sobie spory zapas maseczek z tej firmy :)
20. Tami; Bawełniane płatki kosmetyczne (120 szt.; ok. 4 PLN).
Jeśli nie mam w domu płatków z Ebelin to bardzo chętnie sięgam po te z firmy Tami. Są miękkie, przyjemne i dobrze mi się nimi zmywa makijaż czy też paznokcie.
Co tu dużo pisać - moje ulubione, pojawiają się prawie w każdym denku. Niestety to co dobre szybko się kończy i w zapasach zostało mi ich niewiele :(
23. Alouette; Einmal-Waschlappen; Suche ręczniczki do twarzy (30 szt.; ok. 5 PLN).
Suche ręczniczki do twarzy to produkt, bez którego nie wyobrażam sobie wycierania twarzy. Przewijają się u mnie w każdym projekcie denko.
24. Facelle; Intim Pflegetücher; Chusteczki do higieny intymnej (20 szt.; ok. 3 PLN).
Kiedyś nie czułam potrzeby używania tego typu produktów, ale jak raz sięgnęłam po te chusteczki tak kupuję je gdy tylko się kończą. Działają tak jak powinny czyli dobrze odświeżają, przyjemnie pachną i do tego są odpowiedniej grubości i się nie przedzierają.
25. Frotto; Rumiankowe nawilżane chusteczki (15 szt.; 1 PLN).
Chusteczki te są dostępne w Lidlu bodajże w 4 wariantach. Używałam już wszystkich i wszystkie są tak samo dobre. Zawsze mam je w torebce bo przydają się i w podróży i np. podczas spaceru z dzieckiem. Tani i fajny produkt.
Uff... skończyłam :) Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca.
Ja teraz lecę się położyć do łóżka bo nie czuję się najlepiej :(
Niezłe denko :) ja także lubię te farby do włosów w piance, nie muszę od tej pory szukać chętnych do farbowania :D
OdpowiedzUsuńDoniu, ja też te farby lubię z tego samego powodu :D
Usuńa miałem ochotę na to serum był ow promocji za 14 zł w superpharmie d
OdpowiedzUsuńu mnie się ono nie sprawdziło, ale na całe szczęście również kupiłam je taniej ;)
UsuńDenkowe wpisy tak ogólnie ciężko się pisze. Mi zawsze z oporem to idzie, bo lubię sięrozwinąć, a tu trzeba krótko i konkretnie ;) O, widzę mój ulubiony żel figowo-czekoladowy Balea... Miałam także balsam z tej serii. Bardzo dobrze ją wspominam. Zapach był obłędny. Szkoda, że była to limitowanka. Serum Bioliq z kolei świetnie się u mnie sprawdziło. Kończę buteleczkę, kupuję następną. Zużywam już chyba 3, ale aktualnie z przerwami, bo mam kilka innych kosmetyków do wykończenia, którym niedługo minie data ważności.
OdpowiedzUsuńNo właśnie pamiętam, że u Ciebie to serum Bioliq się bardzo dobrze sprawdziło :) U mnie po zużyciu jednej buteleczki nie zauważyłam żadnych efektów, ale nie wykluczam, że dam mu jeszcze kiedyś szansę. Teraz używam serum z TBS a po nim mam zamiar wypróbować zachwalane serum z Dermedic :)
UsuńŻel pod oczy z flosleka bardzo lubię, ale jakoś jestem niesystematyczna :)
OdpowiedzUsuńJa już zużyłam kilka opakowań tych żeli i także bardzo je lubię :)
UsuńWow, wow, sporo tego zużyłaś! :)
OdpowiedzUsuńJakoś tak trochę się tego nazbierało ;)
UsuńTeż teraz stosuję serum na noc z TBS! Jest fenomenalne! A Twoja liczba zużyć jest imponująca! :-D Pozdrawiam ;-*
OdpowiedzUsuńDzięki, jakoś się tego trochę nazbierało ;)
UsuńPozdrawiam również :*
Pudry do kąpieli z Organique są świetne, choć średnio wydajne. Ja uwielbiam zapach zielonego jabłuszka - piękny jest!
OdpowiedzUsuńPłyn micelarny BeBeauty i ja zawsze muszę mieć w łazience :)
Zapach zielonego jabłuszka? Kurcze, nawet nie wiedziałam, że są pudry o tym zapachu :)
UsuńZnam tylko micel BeBeauty. Pozostałe kosmetyki to dla mnie niewiadoma. Gratuluję zużyć.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zużycia! Jestem ogromnie ciekawa toniku P&R! Spotkałam się z wieloma pochlebnymi opiniami :)
OdpowiedzUsuńNa początku tonik nie wywołał u mnie zachwytu, dopiero w ekstremalnej sytuacji bardzo go doceniłam :)
Usuńładnie Ci poszło z zużyciami w maju:)
OdpowiedzUsuńdziękuję, jakoś tak samo wyszło ;)
UsuńTonik z P&R uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńDołączam więc do fanów tego produktu :)
UsuńTeż niedawno skończyłam micelem Be Beauty ale już zdązyłam zaopatrzyć się w drugi. :)
OdpowiedzUsuńMi jak tylko się kończy to też kupuję od razu kolejny :)
UsuńSpore denko :-) znam kilka produktów.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://www.monaa-beauty-monaa.blogspot.com/
Balea, pat&rub- same smakołyki :) ładnie Ci poszło!
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia Kochana! :) Denko imponujących rozmiarów i ta Balea! :D
OdpowiedzUsuńSpooooro tego kochana nazużywałaś :)
OdpowiedzUsuńBędąc w Polsce zastanawiałam się nad tym serum, ale w końcu nie kupiłam, za dużo szumu koło tego serum było w tv...
ja nie robiłam postu denkowego w maju, z powodu urlopu.
Na początku życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia, Bidulko!
OdpowiedzUsuńMam identyczne zdanie o micelu BeBeauty a chusteczki z Facelle też lubię, ale używam ich jedynie podczas jakichś podróży;)
Całkiem spore denko ;)) U mnie płyn micelarny BeBeauty + oczy = katastrofa .. nawet do demakijażu samej twarzy męczyłam go okropnie. Na początku był całkiem ok, nic nie piekło ale po entej butelce bum - porządne szczypianie :((
OdpowiedzUsuńByłabym wdzięczna gdybyś napisała coś więcej o peelingu kawitacyjnym :)
OdpowiedzUsuńRozważałam zakup serum z Bioliq, ale chyba sobie daruję. Coś czuję, że u mnie wypadnie podobnie ;)
Btw musicie jeść więcej imbiru, bo zbyt często chorujecie. Trzymam kciuki (jak zawsze) za szybki powrót do zdrowia!
Sporą gromadkę udało Ci się wykończyć :)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie krem do skórek z peelingiem z P2, podoba mi się taka forma produktu, coś podobnego ma też w ofercie firma CPR i pewnie to wypróbuję, bo do P2 nie mam obecnie dostępu.
Co do męskich produktów, mój TŻ często z dumą przynosi mi swoje zużyte kosmetyki z tekstem " zdenkowałem Ci, możesz pokazać w kolejnym denkowym poście". Zawsze mam z tego ubaw ;)
Ja kupiłam kiedyś zestaw Yego dla męża, ale mu nie podpasywał za bardzo
OdpowiedzUsuńWstyd przyznać, ale jeszcze nie używałam produktów Balea :P
OdpowiedzUsuńten krem Balea mam i też jest dla mnie lekki, taki dobry na teraz
OdpowiedzUsuńNiezłe denko przyznaję:) U mnie dużo skromniej. Szybkiego powrotu do zdrowia życzę :). Pozdrawiam słonecznie
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że trochę lepiej z Twoim zdrowiem :) Już myślałam, że uda mi się kupić ten tonik P&R na obniżce -50%, ale niestety nie doceniono jego własciwości i nie znalazł się w przecenionych produktach :( Serum Biolique jest teraz zdaje się w promocji w SP. Nawet przez myśl przeszło mi, że skoro taka dobra cena, to może kupię. Ale potem pomyślałam, że kończę jedno serum, a drugie mam jeszcze w zapasach, wiec na razie mi nie potrzebne. Może dobrze zrobiłam patrząc na Twoją opinię ;)
OdpowiedzUsuńSpore to denko :) nie miałam nic poza płynem do demakijażu z Biedronki - także go lubię :))
OdpowiedzUsuńimponujace zużycia :))
OdpowiedzUsuńNieźle Ci poszło! W zasadzie nie znam prawie żadnego kosmetyku poza micelem z Biedronki i chusteczkami Facelle :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłaś tym żelem do skórek z p2 :)