Tak jak pisałam Wam ostatnio - denko majowe będzie z małym poślizgiem ale będzie. No i jest :) Wykorzystuję chwilę czasu jak synek śpi bo ostatnio z czasem jest u mnie kiepsko. Jak jest tylko ładna pogoda to przebywam z małym praktycznie całymi dniami poza domem.
Nie przedłużając jednak - zapraszam na moje majowe zużycia.
W maju udało mi się, razem z maseczkami, płatkami itp. zużyć łącznie 30 produktów. A nie licząc mniejszych saszetek - 18. Ostatnie miesiące jakoś obfitują u mnie w spore ilości zużytych produktów co bardzo mnie cieszy bo zapasów ubywa :)
Dove Purely Pampering. Żel pod prysznic z hibiskusem i migdałem.
Jest to pierwszy żel pod prysznic z Dove jakiego używałam, ale na pewno nie ostatni. Pięknie pachnie, dobrze się pieni a jego gęsta kremowa konsystencja przyjemnie otula całe ciało. Stosowanie go było dla mnie przyjemnością. Najprawdopodobniej będzie o nim oddzielna recenzja.
Drops Foam Bath. Żel pod prysznic czekoladowy karmel.
To jeden z takich produktów, który pod względem zapachu mnie trochę rozczarował. W butelce pachnie pięknie natomiast zapach ten podczas mycia jest praktycznie niewyczuwalny, ponadto jest mało wydajny. Więcej o nim możecie poczytać tutaj.
Bath & Body Works. Żel pod prysznic Warm Vanilla Sugar.
Uwielbiam zarówno żele pod prysznic jak i balsamy/kremy do ciała z tej firmy. Jeśli chodzi o żel, to oprócz tego że ma piękny zapach, to także dobrze się pieni, oczyszcza ciało oraz pozostawia skórę miłą i gładką w dotyku. I jest bardzo wydajny. Więcej o nim tutaj.
Ziaja Pomarańczowe Masło. Peeling myjący z mikrogranulkami.
Ten peeling jeszcze nie doczekał się recenzji, ale się do niej przymierzam. Stosowany na mokro był delikatny dla skóry, natomiast na lekko zwilżonej skórze spisywał się całkiem całkiem. Zapach jest taki sam jak w przypadku całej serii pomarańczowej. Nie wiem czy do niego wrócę bo wolę mocniejsze peelingi, a z lżejszych peelingów mam już swoich ulubieńców.
Luksja Bath Foam. Płyn do kąpieli o zapachu cytrynowego ciasta.
Płyny do kąpieli Luksji bardzo lubię bo są niedrogie, mają ładne zapachy i robią dobrą pianę. Początkowo się z tym płynem nie polubiłam, bo po wlaniu do wanny pachniał mało wyczuwalnie, ale kiedy zaczęłam go nalewać w większej ilości to wtedy zapach czuć było mocno i mi się spodobał. Mam jeszcze wersję karmelową, ale do tej z chęcią kiedyś wrócę.
Alterra Körperöl Limette & Olive. Olejek do ciała limonka i oliwka.
O tym olejku pisałam Wam stosunkowo niedawno (klik). Początkowo nie zachwycił mnie jego zapach, aczkolwiek z czasem bardzo go polubiłam. Używałam go do nawilżania ciała po kąpieli i w tej roli spisał się naprawdę bardzo dobrze. A nakładany na mokre ciało bardzo szybko się wchłaniał i można się było po chwili ubrać. Teraz mam wersję z brzozą i pomarańczą.
Ziaja Pro. Preparat silnie złuszczający z mikrogranulkami.
Miałam ten peeling przez dosyć długi okres czasu i moje stopy się z nim bardzo polubiły. Pisałam o nim tutaj. I zdania o nim nie zmieniłam: dobrze złuszczał naskórek, sprawiając, że stopy były gładziutkie. Do tego wszystkiego pięknie pachniał cytrusami. Na pewno sięgnę po niego ponownie.
Balea Men Sensitive Rasier Gel. Żel do golenia dla mężczyzn do skóry wrażliwej.
Kilka dni temu na blogu ukazała się o tym żelu oddzielna recenzja -> klik. Bardzo dobry żel do golenia, który w żaden sposób mnie nie podrażnił ani nie uczulił i ani razu nie zdarzyło mi się, żeby od razu po goleniu swędziały mnie nogi (bo wiecznie się drapię jak opętana). Mam jeszcze jedno opakowanie tego produktu w zapasie :)
Balea Sanfte Waschcreme. Delikatny krem do mycia twarzy do skory suchej i wrażliwej.
Używałam go przede wszystkim rano, do przebudzenia mojej buzi po nocy. Jego gęsta, kremowa konsystencja sprawiała, że po jego użyciu twarz była gładka i miękka, jak po użyciu kremu. Zdarzało mi się go używać także do domycia resztek makijażu i w tym przypadku także spisywał się bardzo dobrze. Jedyne z czym sobie nie radził to ze zmyciem całego makijażu. Do przeczytania pełnej recenzji zapraszam tutaj.
Yves Rocher Pure Calmille Gel. Żel do mycia twarzy z rumiankiem.
Początkowo się tego żelu obawiałam, bo zawiera SLS-y, których w produktach do mycia twarzy nie lubię. Moje obawy były jednak bezpodstawne, bo żel w kontakcie z wodą przybierał formę kremowej pianki a nie obficie pieniącego się żelu. Dobrze domywał resztki makijażu oraz oczyszczał buzię z zanieczyszczeń. Najbardziej lubiłam używać go jednak rano bo jego zapach dawał mi kopa. Więcej o nim możecie przeczytać tutaj.
BeBauty. Płyn micelarny do demakijażu i tonizacji twarzy i oczu.
Bardzo ubolewam nad tym, że go wycofali, aczkolwiek poczyniłam odpowiednie zapasy. To już moja 3 zużyta butelka a w użyciu aktualnie jest 4. Co prawda do demakijażu oczu go nie używam, ale twarz z makijażu oczyszcza bardzo dobrze (zresztą resztki i tak usuwam za pomocą żelu). Nie podrażnił mnie ani nie uczulił i do tego wszystkiego był tani jak barszcz. Na blogu była o nim oddzielna recenzja (klik).
Balea Gesichts Wasser. Tonik do twarzy do skóry suchej i wrażliwej.
O tym produkcie także było niedawno na blogu -> klik. Robił wszystko to co robić powinien, ładnie pachniał ale niestety przez krótki czas pozostawiał na skórze lepką warstwę, dlatego też raczej już do niego nie wrócę. Gdyby nie ta warstwa to bym się z nim bardzo polubiła.
Biochemia Urody. Peeling enzymatyczny EKO.
Zdecydowanie mój ulubieniec jeśli chodzi o peelingi enzymatyczne. Po jego użyciu buzia jest gładka w dotyku i nie ma śladu po jakichkolwiek suchych skórkach. Jedyną wadą tego produktu jest to, że trzeba go samemu przyrządzić (wymieszać z wodą), ale proces ten jest bardzo szybki. Więcej na jego temat możecie przeczytać tutaj.
Ziaja Kuracja Nawilżająca. Lano-krem na dzień/na noc.
O tym kremie na pewno będzie się oddzielna recenzja. Powracam do niego co roku zimą, ponieważ wtedy sprawdza się u mnie najlepiej. Jest to krem 'tłuścioszek' dlatego też zawsze stosuję go na noc. Dobrze nawilża twarz, natłuszcza ją i przez całą zimę nie miałam problemu z przesuszaniem się skóry. Ponadto, w zeszłym roku krem ten uratował moją buzię po nieumiejętnie przeprowadzonym peelingu kawitacyjnym, gdzie po innych kremach strasznie szczypała mnie buzia.
Dr. Van Der Hoog. Maseczka nawilżająca do twarzy.
Podobnie jak inne maseczki z tej firmy tak i ta dobrze się spisuje. Twarz po niej jest miła i gładka w dotyku, czuć to, że jest nawilżona. I pachnie bardzo przyjemnie - połączenie kokosa z mięta jest całkiem fajne.
Soraya Perfekcyjne Oczyszczanie. Glinkowa maseczka do cery tłustej i mieszanej.
Kupiłam ją w osiedlowej drogerii, ale widziałam je także w SP. Najpierw wzięłam jedną saszetkę na próbę a potem dokupiłam jeszcze kilka sztuk. Maseczka jest naprawdę bardzo dobra, dobrze oczyszcza twarz i sprawia, że jest matowa przez dość długo. Do tego wszystkiego buzia także jest po niej nawilżona. Przebiła moją ulubioną maseczkę oczyszczającą z Ziaji.
Rival De Loop. Maseczka truskawkowo-waniliowa na dobre samopoczucie.
Zapach maseczki jest chemiczny, ale w miarę ok. Natomiast nie zachwyciła mnie ona działaniem, bo nie widzę różnicy po jej użyciu. Był to pierwszy mój produkt z tej firmy i chyba ostatni bo jakoś asortyment tej firmy w ogóle mnie nie kusi.
Pierre Rene Skin Balance. Podkład kryjący No 21 Porcelain.
Używałam go przez dłuższy czas jesienią i zimą, później zrobiłam sobie przerwę bo kolor troszkę zrobił się dla mnie za ciemny. Powróciłam do niego kilka dni temu, bo buzia moja się opaliła więc i kolor pasował. Lubię go za to, że dobrze kryje nie robiąc przy tym efektu maski, nie wysusza buzi i nie podkreśla suchych skórek. Szkoda tylko, że najjaśniejszy kolor dla wielu osób będzie niestety za ciemny. O tym produkcie pisałam już jakiś czas temu -> klik.
Grashka Lenghtening Mascara. Wydłużający tusz do rzęs.
Otrzymałam go w ramach HexxBOX'a do przetestowana i pisałam o nim tutaj. Tusz ten bardzo ładnie wydłuża rzęsy, lekko je podkręca ale niestety w ogóle ich nie pogrubia. Gdyby to robił to byłby bardzo dobry produkt. Ponadto co ważne tusz ten nie skleja rzęs. Być może kiedyś jeszcze do niego wrócę.
Inglot. Matujące chusteczki do twarzy.
Moje ulubione! Bardzo dobrze matują twarz ściągając z niej sebum. Nie są zbyt tanie, ale przykładowo do zmatowienia twarzy potrzebuję 1 chusteczki Inglota lub 2-3 Wibo czy Infinity, więc są dosyć 'wydajne'. Kupuję je na okrągło.
Garnier Mineral Maximum Protection. Antyperspirant intensywnie chroniący przed potem.
Ostatnim czasem antyperspiranty Garniera spisują się u mnie najlepiej - nie mam im nic do zarzucenia. Robią co mają robić - chronią przed potem i dodatkowo nie podrażniają skóry po depilacji. Producent obiecuje, że ten konkretny produkt będzie nas chronił przez 72h, ale w bajki to ja nie wierzę ;)
Cleanic Kindii Dzidziuś. Chusteczki dla niemowląt.
Kiedyś używałam ich dla synka, teraz natomiast używam ich ja do wycierania rąk po użyciu podkładu, żeby nie ubabrać podkładem wszystkiego dookoła :) Chusteczki są odpowiednio nawilżone i delikatne dla skóry. W użyciu kolejne opakowanie.
Balea Bademomente Abendrot. Sól do kąpieli o kwiatowym aromacie.
O tych solach piszę praktycznie w każdym denku, więc nie powiem niczego więcej niż to, że je bardzo lubię i umilają mi kąpiele :)
Laura Conti Foot Care. Regenerująca i pielęgnująca maska do stóp.
Kupiłam ją po raz kolejny, ponieważ moje stopy ją polubiły. Po jej użyciu rano obudziłam się z gładkimi, dobrze
nawilżonymi stopami. Maseczka ta zawiera m.in. lawendę,
olejek z ogórecznika i drzewa herbacianego, allantoinę i panthenol.Na pewno kupię ponownie.
Alouette. Suche ręczniki do twarzy.
Ten produkt występuje w każdym moim denku, uwielbiam te ręczniczki. Są mięciutkie i delikatne, nie podrażniają w żaden sposób twarzy. Kupuję na okrągło.
Carea. Płatki kosmetyczne wersja fioletowa.
Do tej pory były to moje ulubione płatki. Były - dopóki nie poznałam płatków Tami oraz Ebelin. Jeśli nie będę miała dostępu do wyżej wymienionych, to na pewno sięgnę po te Biedronkowe, bo są ogólnie dobre no i się nie rozwarstwiają.
Softino. Płatki kosmetyczne.
Tych płatków na pewno nie kupię ponownie. Są zszyte i co prawda się nie rozwarstwiają, ale kiedy niechcący przy przemywaniu twarzy tonikiem przejechałam tym szwem po buzi to mnie aż drapało :/
Tak prezentują się moje majowe zużycia.
Już myślałam, że nie uda mi się tej notki dokończyć dzisiaj, ale na szczęście się udało :)
Miłego poniedziałkowego wieczoru!
Ale dużo!! :) A peeling pomarańczowy lubię!
OdpowiedzUsuńPeeling pomarańczowy nie jest zły :)
UsuńJa jednak z Ziaji bardziej lubię ten czekoladowy :D
Denko imponujące :) Z tych rzeczy mam jedynie olejek z Alterry, ale w innej wersji zapachowej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZ Alterry teraz mam olejek o zapachu brzozy i pomarańczy :)
Spore denko :) Bardzo lubię BBW :)
OdpowiedzUsuńBBW mają naprawdę fajne produkty do pielęgnacji ciała ;)
UsuńTe płyny z Luksji lubię :)
OdpowiedzUsuńJa także.
UsuńTanie, dobrze się pieniące i ładnie pachnące ;)
O zainteresował mnie tez złuszczający preparat z ziaji :)
OdpowiedzUsuńTen preparat z Ziaji jest naprawdę dobry.
UsuńI taka duża, 250 ml butelka kosztuje ok. 12 zł :)
Kilka dni temu zaczęłam używać tego żelu Yves Rocher.
OdpowiedzUsuńJest świetny! Wiem, że będzie baaaardzo wydajny!
No i ten zapach - bardzo mi się podoba :)
Anetko, ten żel z YR jest naprawdę bardzo wydajny.
UsuńJa go miałam i miałam i myślałam, że się nie skończy :)
bardzo dużo tego ;) też lubię płyny z Luksji :)
OdpowiedzUsuńTroszkę się tego uzbierało :)
UsuńPłyny z Luksji są bardzo fajne.
ale wielkie denko:O!
OdpowiedzUsuńto jest chyba mniejsze od tych poprzednich ;)
Usuńluksje muszę wreszcie kupić :)
OdpowiedzUsuńKornelio, koniecznie :)
Usuńu nas jak jest pogoda to także nie oświadczy nam w domu:)
OdpowiedzUsuńlubię zapachy B&BW, Luksja to także cudne zapachy
Pierre Rene podkład miałam i lubiłam, choć najjaśniejszy był dla mnie za ciemny
No właśnie Wero Pierre Rene ma dosyć ciemne kolory, nawet ten najjaśniejszy jest zbyt ciemny. A szkoda, bo podkład sam w sobie jest naprawdę dobry.
UsuńKochana, to jest dopiero denko! Bibułki z Inglota są również moimi ulubionymi :)
OdpowiedzUsuńWiem wiem Madziu :)
UsuńMy obie uwielbiamy te bibułki :D
Toniku od Balea nie używałam, ale już mam kupiony. Z micelem biedronkowym się nie polubiłam, za to mam i bardzo chętnie używam żelu do twarzy z YR.
OdpowiedzUsuńTen żel z YR bardzo pozytywnie mnie zaskoczył :)
UsuńMam jeszcze jego jedną buteleczkę bo kupiłam go w promocji 2 w cenie 1 :)
Ten peeling do stóp mnie zaciekawił
OdpowiedzUsuńJest to naprawdę bardzo fajny produkt.
Usuńbardzo duuuże to denko kochana :) u mnie skromniej, ale i tak jakoś nie mogę się zebrać, żeby post denkowy wyskrobać...
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi, aby do listy chciejstw dopisać ten preparat złuszczający z Ziajki :)
Kochana, u Ciebie wcale nie tak skromnie :)
UsuńJa bardzo lubię denkowe wpisy, ale ich przygotowanie zajmuje dość sporo czasu, a ostatnio niestety mi go brakuje :(
Kasiu, ten preparat z Ziaji bardzo polecam, jest naprawdę dobry i tani i mega wydajny :)
gratuluję zużyć! muszę się skusić kiedyś na żel i tonik balei - mi taka lepka warstewka nie przeszkadza ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJeśli Tobie taka warstewka nie przeszkadza, to jak najbardziej mogę Ci ten tonik z Balea polecić :)
Skuszę się na ten peeling enzymatyczny Eko, bo od dłuższego czasu szukam jakiegoś fajnego peelingu :)
OdpowiedzUsuńJa go Kasiu uwielbiam, zużyłam już sporą ilość opakowań tego produktu :)
UsuńLubię te bibułki z Inglota są naprawdę dobre jednak szkoda, że takie drogie. Ale równie dobre są z mariona z pudrem no i o połowę tańsze
OdpowiedzUsuńZ Mariona miałam jedynie te bez pudru, ale te z pudrem w takim razie z chęcią przetestuję :)
UsuńDuuuzo tego, dużo. Garniery ostatnio cały czas wymieniam na nowe ;) Muszę się porządnie zabrać za swoje zapasy, co by zbyt dużo ze sobą do UK nie wywozić ;)
OdpowiedzUsuńGarniery naprawdę bardzo polubiłam. Zawsze byłam wierna Rexonie, ale przestała się sprawdzać więc postawiłam na Garniera i się nie zawiodłam :)
UsuńPeeling z Ziaji brzmi bardzo ciekawie! Moje stopy ostatnio się na mnie obraziły i co bym z nimi nie robiła i tak nie chcą wyglądać dobrze. Chyba muszę wrócić do mojego ukochanego kremu z Paloma Spa :)
OdpowiedzUsuńCiekawia mnie produkty Bath & Body Works, ale nie wiem gdzie je mozna dostac i czy w ogole u mnie mozna :(
OdpowiedzUsuńPokaźne denko :) Znam tylko bibułki Inglot i również uważam, że są świetne :) Zastanawiałam się ostatnio nad maseczkami z Soraya z tej serii i widzę, że mogłam wziąć, no ale jeszcze będzie okazja i na razie mam zapas tych z Ziaji, z glinką :)
OdpowiedzUsuńzacne denko, ciekawi mnie linia Pro z Ziai
OdpowiedzUsuńMarzy mi się taki smakowity płyn do kąpieli, ale nie wiem czy szybko będzie mi dane z niego skorzystać :P Mam micel z Biedronki od niedawna i obecnie używam go jedynie do demakijażu oczu, bo po tonizowaniu twarzy zaczęły mi wyskakiwać krosty:/
OdpowiedzUsuńteż bardzo ubolewam nad wycofaniem płynu be beauty z Biedronki. Przyznam ,że dopiero niedawno go odkryłam i strasznie polubiłam. Ja używałam go również do demakijażu oczu i świetnie się sprawdzał, nie podrażniał i nie zostawiał tłustej ani lepkiej powłoki na skórze. Masz jakiś sprawdzony kosmetyk do demakijażu oczu? :)
OdpowiedzUsuń