piątek, 18 października 2013

Balea Nature - Krem do twarzy na dzień

Ostatnio na blogu przewija się więcej recenzji niemieckich kosmetyków niż innych, ale skoro tych niemieckich produktów mam całkiem sporą ilość, to też normalne jest, że ich więcej zużywam.
Ta recenzja miała pojawić się wcześniej, ale razem z dzieckiem znowu chorujemy (tak tak, 3 raz od września moje dziecko jest chore) i zabrakło siły do jej napisania.

Kremy do twarzy staram się dobierać w miarę ostrożnie, wybierając takie, które na pewno nie zawierają w składzie parafiny i które cieszą się dobrymi opiniami. Co prawda decydując się na krem do twarzy na dzień z firmy Balea
z serii Nature,
wiedziałam o nim tylko, że takowy istnieje, ale nic poza tym. No, zanim go kupiłam to jeszcze rzuciłam okiem na skład ;)
OD PRODUCENTA
Naturalne piękno otrzymane z najlepszych składników występujących w naturze. Odpowiednio dobrane składniki sprawiają, że krem ten jest niezwykle łagodny. Przeznaczony jest do wszystkich rodzajów skóry, nawet do skóry wrażliwej. W 95% pochodzenia naturalnego, z organicznym ekstraktem pomidorowym. Bez silikonów, parabenów,
oleju mineralnego i barwników.

Organiczny olej z oliwek, znany z wielu korzystnych właściwości odżywia skórę i nadaje jej aksamitną miękkość. 
Ochrona przed promieniowanie UV ze wzmocnionym filtrem UVA zapobiega przedwczesnemu starzeniu się skóry.

SKŁAD
MOJA OPINIA
Opakowanie
Krem do twarzy został umieszczony w miękkiej, plastikowej tubce zamykanej na "klik". Dzięki temu, że tubka jest miękka to z łatwością można wydobyć produkt praktycznie do samego końca, ale trzeba też uważać żeby tubka w niektórych miejscach się nie przetarła nie pękła. Klapka otwierająca/zamykająca produkt ma takie fajne wgłębienie, dzięki czemu można opakowanie bez problemu otworzyć, nie łamiąc sobie przy tym paznokci.
Wizualnie, jak cała reszta produktów Balea - opakowanie bardzo mi się podoba. Niby jest proste ale ładne - ma w sobie to coś, co przynajmniej moje oko przyciąga. 
Konsystencja, kolor, wydajność
Krem do twarzy z serii Nature ma biały kolor i średnio-gęstą konsystencję. Nie należy ani do rzadkich kremów, ani do bardzo gęstych, plasuje się tak po środku. Dobrze się rozprowadza na twarzy, mogę śmiało powiedzieć że wręcz po niej sunie. Pozostawia lekką warstewkę na twarzy ale nie jest ona klejąca.
Krem ten wystarczył mi na ok. 3 miesiące codziennego stosowania, choć latem zrobiłam sobie od niego przerwę.
Zapach
I tutaj przeżyłam miłe rozczarowanie, bo spodziewałam się, że krem składający się z naturalnych składników
i zawierający ekstrakt z pomidorów będzie śmierdział. Byłam na to psychicznie przygotowana. Okazało się jednak,
że zapach produkt jest całkiem przyjemny, ale też i delikatny. Czułam go tylko jak wąchałam swoje ręce. Nie był wyczuwalny ani w trakcie nakładania na twarz ani na twarzy już po nałożeniu.
Działanie
Tego kremu do twarzy zaczęłam używać wiosną, później latem zrobiłam sobie od niego przerwę i powróciłam na początku jesieni. W letnich miesiącach, kiedy było bardzo ciepło krem ten był dla mnie zbyt mocno nawilżający
i sprawiał, że moja buzia zaczynała się szybko świecić. Natomiast w sezonie wiosenno-jesiennym było dużo lepiej. 
Moja cera należy do mieszanych w kierunku tłustych i trochę bałam się używać kremu, który w zasadzie przeznaczony jest do wszystkich cer. Moje obawy były bezpodstawne. Krem nakładam zawsze rano, tak jak nakazuje jego przeznaczenie, i po ok. 15 minutach (bo tyle mu dawałam na wchłonięcie się) przykładałam do twarzy matującą bibułkę, bo miałam wrażenie że buzia się świeci i jest tłusta. A co dziwne - bibułka za każdym razem była sucha,
więc teoretycznie tłustej warstwy na twarzy nie było. Odpuściłam więc sobie przykładanie bibułek i po 10-15 minutach nakładam na krem podkład. Stosowałam w tym czasie 3 podkłady i żaden z nich na tym kremie się nie rolował ani nie ważył, ale obowiązkowo podkład matowiłam pudrem. 
Co najważniejsze jeśli chodzi o działanie to krem ten dobrze nawilżał buzię i sprawiał, że była ona miękka i gładka.
Nie potrzebowałam w ciągu dnia żadnego dodatkowego nawilżenia, bo było one w zupełności wystarczające.
Na wchłonięcie potrzebował ok. 10 minut, ale ja i tak mniej więcej tyle odczekuję zanim zacznę nakładać na twarz podkład, i nie wchłaniał się do matu. 
Kiedy nakładałam go solo, nie mając na buzi żadnego makijażu to po ok. 5 godz. musiałam przykładać chusteczkę matującą i zbierać nadmiar sebum, ale podczas stosowania kremów matujących także po takim czasie muszę to robić, więc wg mnie jest to wynik dobry. I co dla mnie jest bardzo ważne - krem ten mnie nie uczulił ani nie zapchał.

Podsumowanie
Krem do twarzy z serii Nature uważam za produkt dobry i godny polecenia. Dobrze nawilża twarz (choć nie wiem jakby się sprawdził w przypadku skóry bardzo suchej), sprawia że buzia jest gładka i przyjemna w dotyku, nie uczula,
nie zapycha i ma delikatny zapach. Na pewno w sezonie wiosennym lub jesiennym kiedyś do niego wrócę.

- pojemność: 50 ml
- cena: ok. 3-4 €
- dostępność: drogerie DM, allegro, sklepy internetowe


35 komentarzy:

  1. Skład długi , ale nie dopatrzylam się parafiny , czyli najgorszego złaaaaa :D

    OdpowiedzUsuń
  2. @Sylwia W, parafiny w kremach do twarzy to i ja unikam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że się tak dobrze sprawdził. Z Balea do tej pory miałam tylko produkty do ciała i włosów i z nich byłam bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja ostatnio bardzo się polubiłam z kremem nawilżającym od tołpy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam z tej linii krem na noc z ekstraktem z brokuła, świetnie się u mnie spisuje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś nigy nie zwróciłam na niego uwagi :(

    OdpowiedzUsuń
  7. gdy mieszkałam w De miałam sporo produktów balea i nie tylko, teraz tylko bebe krem;) jednak niemieckie kosmetyki cenie bardziej niż nasze, są zazwyczaj lepsze.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie widziałam tej serii w DM w Dubrovniku :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Brzmi ciekawie, chociaż ja nie używam kremów na dzień, więc stosowałabym go na noc ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. O to dobrze że nie pachnie pomidorem :) A niemieckie specyfiki na pewno muszę spróbować kuszą i za jakiś czas skuszą i coś zamówię internetowo.

    OdpowiedzUsuń
  11. podejrzewam, że nigdy nie poznam tego kremu, choc z Twego opisu wydaje się być fajnym nawilżaczem. bardzo fajne masz te plasterki na zdjęciach;) super.

    OdpowiedzUsuń
  12. z kremów do twarzy Balea używałam tylko serię Urea i niestety byłam mega zawiedziona. Coś mnie uczulało i chyba nieprędko spróbuję jakiegoś innego kremiku do twarzy z tej marki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie miałam jeszcze kremu do twarzy Balea ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czyli krem kupiony prawie w ciemno okazał się kosmetykiem trafionym :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Na pielęgnację twarzy Balea nigdy nie zwracałam uwagi zatracam się przy półkach z żelami i jakoś potem już nie docieram do pielęgnacji twarzy:) fajnie,że się spisuje :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Miałam kiedyś jedno serum nawilżające z Balea, lekkie było, ale całkiem fajne :) dobrze, że z tego kremu też jesteś zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  17. po Twojej recenzji myślę, że się na niego skuszę jak będę miała tylko okazję być w Dm-ie;)

    OdpowiedzUsuń
  18. @Fraise26 (My strawberry fields), ja do tej pory też sięgałam tylko po produkty do ciała i włosów, jakoś do produktów do twarzy nie miałam przekonania :)

    OdpowiedzUsuń
  19. @eM, czytałam u Ciebie dzisiaj o kremie matującym od Tołpy. Ale o nawilżającym też z chęcią poczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. @Enka, też go mam i aktualnie używam :))

    OdpowiedzUsuń
  21. @tonia, looknij na niego Ryba bo wydaje mi się, że warto :)

    OdpowiedzUsuń
  22. @terii, ja także lubię i cenię niemieckie kosmetyki, w szczególności jeśli chodzi o relację jakości do ceny :)

    OdpowiedzUsuń
  23. @Nena, kurcze, może nie w każdym DM ona jest :(

    OdpowiedzUsuń
  24. @KasiaPL, ooo Kasiu, a czemu nie używasz kremów na dzień?

    OdpowiedzUsuń
  25. @monia, pomidora w nim zbytnio nie czuć, zapach jest naprawdę delikatny :)

    OdpowiedzUsuń
  26. @callofbeauty, poznasz poznasz, przyjedź tylko do Gdańska :D

    OdpowiedzUsuń
  27. @Banshee Kosmetyki, u mnie krem do twarzy z mocznikiem także wyrządził szkody, więc mocznik omijam szerokim łukiem jeśli chodzi o buzię.

    OdpowiedzUsuń
  28. @Aneta Starosta, zdecydowanie tak :)

    OdpowiedzUsuń
  29. @Czarna Ines, ja zazwyczaj też skupiam się na produktach do ciała :D

    OdpowiedzUsuń
  30. @Kasiuleczka, naprawdę jestem zadowolona Kasiu :)

    OdpowiedzUsuń
  31. nie jest on w moim zasięgu więc się nie przekonam jakby się sprawdził

    OdpowiedzUsuń
  32. Jak to można się mile zaskoczyć heheh :D
    Pozdrawiam : )

    OdpowiedzUsuń
  33. Ja ciągle obawiam się kosmetyków do twarzy z DM :/

    OdpowiedzUsuń
  34. Zaciekawiłaś mnie tym produktem, bo jeszcze nie spotkałam się z pomidorowym kremem :P Ja mam niestety wrażliwą skórę, zwłaszcza na twarzy, więc boję się testować nowości:/ Teraz powróciłam do kremów, które nie podrażniają mojej twarzy, także na razie zapas mam;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zaglądanie na mojego bloga i pozostawiony komentarz :)
Każdy komentarz czytam i na pojawiające się pytania staram się zawsze odpowiedzieć :)

LinkinWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...