Moja miłość do lakierów Essie wzrastała z każdym nabytym egzemplarzem i sprawiała, że miałam ochotę na więcej. Podczas promocji w SP kupiłam dwa nowe lakiery: need a vacation oraz fiji. I obydwa te lakiery okazały się złym wyborem, niestety. Co prawda 'need a vacation' bardzo polubiłam i jestem w stanie nakładanie 3 warstw przeboleć (ale o tym będzie innym razem), więc można by rzec, że tak naprawdę tylko jeden z tych lakierów mnie nie zadowolił. A mowa o lakierze Essie w kolorze Fiji, czyli takim rozbielonym różu.
Zanim kupiłam ten konkretny odcień przyglądałam się mu na różnych blogach i bardzo mi się podobał. I choć na początku miałam wrażenie, że kolor jest 'nie mój' to jednak przy uważnym przypatrzeniu się paznokciom zaczął mi się podobać. Gorzej ma się sprawa z aplikacją tego lakieru. Nie wiem, czy trafiłam na jakiś felerny egzemplarz bo był mocno rozwarstwiony, czy co, ale żeby lakier wyglądał dobrze musiałam nałożyć na paznokcie aż... 4 warstwy (!). To, że pierwsza i druga warstwa smużyły to jeszcze przebolałam, bo tak samo ma się sprawa z innym lakierem Essie, ale żeby 3 warstwa nadal smużyła? Dla mnie to jest nie do pokonania bo co jak co, ale 4 warstw nakładać na paznokcie więcej nie zamierzam. Bo choć wygląda to wtedy ładnie to na paznokciach taka ilość warstw zabezpieczona nawet top coatem trzyma się niestety słabo.
Pędzelek w tym egzemplarzu jest szeroki jak to w przypadku wersji europejskiej bywa. I ja te essiakowe pędzelki wręcz uwielbiam bo dla mnie są idealne. Konsystencja lakieru raczej rzadsza i trzeba uważać podczas nakładania, żeby nie zalać sobie skórek. Wysycha w miarę szybko choć ja i tak taką ilość warstw potraktowałam wysuszaczem.
Na paznokcie nałożyłam primetime + bonder od Orly, 4 warstwy lakieru Essie w kolorze Fiji oraz top coat Essie Good To Go.
Kolor, choć na początku nie przypadł mi do gustu - jednak w trakcie noszenia go na paznokciach mi się spodobał. Szkoda, że aplikacja tego lakieru jest taka niefajna, aczkolwiek może mój egzemplarz faktycznie jest jakiś trefny... Wiem jedno, że na pastele i jasne kolorki od Essie chyba się więcej nie zdecyduję, będę stawiała na ciemniejsze odcienie ;)
PS. Wybaczcie stan moich skórek, ale w trakcie 2 tygodniowej choroby nie miałam siły ich dodatkowo natłuszczać.
Podoba mi się. Jest taki delikatny :)
OdpowiedzUsuńChociaż te 4 warstwy trochę przerażają,ale i tak pewnie się na niego skuszę,bo ostatnio pozbyłam się paru lakierów-no bo żeby potrzeba było 7 warstw lakieru to przesada
OdpowiedzUsuńEfekt jest bardzo ładny.
OdpowiedzUsuńNiestety, czterech warstw bym nie wybaczyła.
Masz piękne paznokcie! Moje skórki też nie wyglądają najlepiej.
4 warstwy przy szerokim pędzelku? Dziwne, bo ja spokojnie nakładam dwie i mam ładnie pokryte paznokcie. Może spróbuj nakładać dwie, ale grubsze? Uwielbiam ten kolor!
OdpowiedzUsuńDelikatny i przyjemny. :)
OdpowiedzUsuńpiękny kolor :)
OdpowiedzUsuńniestety jasne essiaki mają to do siebie, że potrzeba dużo warstw do pełnego i ładnego krycia ;)
ja obecnie mam na paznokciach essie vanity fairest i zawsze nakładam 3-4 warstwy i dla mnie to nie problem, bo bardzo szybko wysycha (chyba dzięki temu, że ma mikroskopijne drobinki), a jak już nałożę good to go to już w ogóle bajka ;)
Wygląda pięknie, ale zdziwiłaś mnie z tymi 4 warstwami. Nie do końca zgodzę się z tym, że pastele Esssie są 'ciężkie' w obsłudze, przynajmniej nie wszystkie :) Mint Candy Apple, Cascade Cool, Go Ginza czy Bikini So Teeny aplikuję z wielką przyjemnością, dwie warstwy wystarczają do pełnego krycia i jak dla mnie utrzymują się dłużej na paznokciach nieco lepiej niż ciemne kolory :)
OdpowiedzUsuńTak czy siak, odcień piękny. Szkoda tylko, że taki kłopotliwy :)
Miałam na niego chrapkę, niestety w tym przypadku bezlitośnie widać te 4 warstwy :/ Może rzeczywiście miałaś jakiś wybrakowany egzemplarz i dlatego tak się dzieje :(
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńDelikatny, kremowy, śliczny :)
OdpowiedzUsuńKolorek ładniutki, ale mam wrażenie, że tyle warstw spowodowanych jest właśnie takim jaśniutkim kolorkiem, który aby wyglądać dobrze potrzebuje kilku solidnych warstw :)
OdpowiedzUsuńKurcze, szkoda, że miałaś z nim takie problemy :( U mnie tak dobrze się sprawdza i tak dobrze się nosi... :(
OdpowiedzUsuńtaki jasny pastelowy mam Neo Whismical i nieźle się go nakłada. Widać, że z tym Fiji się trochę namęczyłaś, ale efekt jest na plus.
OdpowiedzUsuńOdcień wygląda obłędnie, ale cztery warstwy to dla mnie jednak za dużo, nie jestem aż tak cierpliwa :/
OdpowiedzUsuńPrzepiękny kolor :) Uwielbiam takie odcienie na paznokciach :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem ten lakier ma idealny kolor!
OdpowiedzUsuńkolor śliczny, ale jak pomyśle o 4 warstwach to się odechciewa..
OdpowiedzUsuńKolor piękny, ale zbyt wymagający jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńTeraz dałaś mi do myślenia.. szukałam fiji u siebie w Holandii i nie znalazłam. Kupiłam więc coś zupełnie innego, co też mi się podobało u innych-czyli Essie bordeaux. Strasznie się wkurzam podczas aplikacji,bo to jest przesada aby tak ciemny kolor wymagał 3 warstw.. do tego te smugi i prześwity.. porażka. Zastanawiałam się co się dzieje, czy to felerny egzemplarz czy co :/ wszystkie essiaki kupuje w tym samym sklepie więc nie wiem co z tym konkretnym nie gra.. łudzę się że z czasem zgęstnieje i może wtedy będzie się lepiej nakładał
OdpowiedzUsuńbardzo ładny :) ale szkoda, że słabo kryje
OdpowiedzUsuńKolor jak dla mnie idealny, ale 4 warstwy? :D Może dwie grubsze by wystarczyły :)
OdpowiedzUsuńMi on się strasznie podoba, pewnie kupię i spróbuję ;)
OdpowiedzUsuńkolor piękny, u mnie każdy jasny zawsze bardzo smuży ,jakby nie była to firma, teraz mam Chanel do odebrania w jasnym kolorku i zobaczę jak się nim będzie malowało :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemny kolorek. ;)
OdpowiedzUsuńwygląda pięknie! ale 4 warstwy dla mnie są nie do przejścia i żaden, nawet najcudowniejszy, odcień mnie do takiej zabawy nie zmusi :P
OdpowiedzUsuńJeju az 4 warstwy?kolor ślicznie i śliczne masz paznokcie ale za te 4warstwy jednak się nie skuszę na zakup;)
OdpowiedzUsuńpiekny jest ten kolor ;) Uwielbiam takie odcienie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
przepiękny :) muszę sobie go zapisać :D
OdpowiedzUsuńŁadny ten odcień, taki ekegsncki:)
OdpowiedzUsuń@Nitzana H., 7 warstw? o rany, dobrze że się takich lakierów pozbyłaś, sama bym zrobiła tak samo.
OdpowiedzUsuń@Aneta Starosta, nie dziękuję za ładne paznokcie bo zawsze jak podziękuję to się łamią jeden po drugim ;) Ale bardzo mi miło :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam Fiji. To był mój pierwszy Essie i jest to zdecydowanie jeden z moich numerów jeden wśród lakierów do paznokci. Prezentuje się pięknie i na długich i na krótkich paznokciach, uwielbiam go! U Ciebie też pięknie wygląda :)
OdpowiedzUsuńChyba jednak faktycznie musiała trafić Ci się jakaś felerna sztuka. U mnie przy trzech cienkich warstwach lakier wygląda idealnie.