czwartek, 20 marca 2014

Ulubieniec i niekoniecznie ulubieniec czyli o masłach Farmony słów kilka

Z natury jestem leniuszkiem (albo i leniuchem bo w sumie całkiem sporym) i tak naprawdę dopiero kiedy zaczęłam przeglądać blogi i zdecydowałam się zacząć prowadzić swój - zaczęłam w miarę regularnie używać smarowideł do ciała (w miarę bo czasami zdarza mi się mieć lenia :)). Pamiętam jeszcze czasy jak masła do ciała omijałam szerokim łukiem bo bałam się, że będą się wchłaniać godzinami... Dzisiaj w sezonie jesienno-zimowym nie wyobrażam sobie bez nich pielęgnacji, dlatego też chciałabym Wam powiedzieć co nieco o masłach do ciała z firmy Farmona o zapachu szarlotki z bitą śmietaną oraz ciemnej czekolady i orzecha pistacji, których ostatnio używałam.



Masła do ciała z Farmony zostały umieszczone w okrągłych, plastikowych, odkręcanych pojemniczkach o pojemności 225 ml. Jeśli chodzi o ten typ produktu to dla mnie taka forma opakowania jest najlepsza: nie ma żadnego problemu z wydobyciem go do samego końca. Co prawda trzeba w nim grzebać palcami, ale zanim przystąpię do aplikacji zawsze myję ręce. Masła dodatkowo zostały zabezpieczone sreberkiem więc kupując je mamy pewność, że nikt przed nami nie wkładał w nie paluchów. Design w jednym i drugim przypadku bardzo mi się podoba, ogólnie seria sweet secret ma całkiem fajne opakowania.



Konsystencja jednego i drugiego masła jest taka sama czyli przyjemnie kremowa, mi kojarzy się z takim miękkim masłem do jedzenia, które można od razu rozsmarować na chlebie. Produkt bardzo dobrze rozprowadza się po ciele, nie zostawia po sobie żadnych smug, nie roluje i naprawdę całkiem szybko się wchłania. Czytałam kiedyś, że u niektórych wersja o zapachu ciemnej czekolady i orzecha pistacji brudzi ubrania - u mnie nic takiego nie miało miejsca. 



Producent w przypadku jednego i drugiego produktu obiecuje nam, że dzięki regularnemu stosowaniu tych maseł do ciała nasza skóra będzie wypielęgnowana, jedwabiście gładka i pachnąca. Bogata receptura ma zapewniać intensywne i długotrwałe nawilżenie, łagodzić uczucie szorstkości oraz odżywiać i regenerować skórę a zapach ma pobudzać zmysły i wprowadzać nas w doskonały nastrój.



Skład masła szarlotkowego: Aqua (water), Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Ethylhexyl Stearate, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Glyceryl Stearate, Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate 80, Cera Alba (Beeswax), Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, Dimethicone, Parfum (Fragrance), Propylene Glycol, Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract, Hydrolyzed Milk Protein, Lactose, Cinnamomium Zeylanicium (Cinnamon) Bark Oil, Inulin Lauryl Carbamate, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Bha, E150C, Cl 16255, Cinnamal

Skład masła czekoladowego: Aqua, Butyrospermum Parkii, Isopropyl Myristate, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Helianthus Annuus Seed Oil, Cyclomethicone, Cera Alba, Parfum, Propylene Glycol, Theobroma Cacao Extract, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Pistachia Vera Seed Extract, Acrylates/C10-C30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, Bha, Benzyl Benzoate, Limonene, Benzyl Alcohol, Cl 19140, Cl 14720, Cl 42090



Obietnice umieszczone przez producenta na opakowaniach wg mnie zostały spełnione prócz jednej ale o tym za chwilę. Z działania obydwu maseł jestem tak samo zadowolona. Moja skóra faktycznie była gładka i miła w dotyku, a nawilżenie utrzymywało się od wieczora do wieczora, choć zaznaczam, że moja skóra jest normalna - w przypadku suchej skóry podejrzewam, że mogłaby być konieczność wsmarowania czegoś dodatkowo rano. Jedno i drugie masełko dobrze się rozprowadzało i szybko wchłaniało co dla mnie jest dużym plusem bo nie lubię czekać zbyt długo na założenie pidżamy. Można by było rzec, że jestem z obydwu produktów tak samo zadowolona, ale niestety nie jestem. Tak jak mój nos pokochał wręcz zapach masła szarlotkowego, który mimo swojej intensywności jest niezwykle przyjemny i mi autentycznie kojarzy się z zapachem jabłecznika z cynamonem, tak zapach masła czekoladowo-orzechowego nie przypadł mi do gustu. Dla mnie jest on po prostu zbyt ciężki i strasznie duszący, mimo że zapachy czekoladowe uwielbiam. I tak jak ogromnym plusem dla mnie jest to, że zapach szarlotkowego masła na mojej skórze utrzymywał się bardzo długo tak w przypadku drugiego produktu był to dla mnie spory minus. Wydajność obydwu maseł jest całkiem dobra - każde z nich starczyło mi na około miesiąc codziennego używania.

Do masła szarlotkowego z pewnością jeszcze kiedyś wrócę, bo jego stosowanie było dla mnie ogromną przyjemnością - nawet mojemu mężowi podobał się zapach tego produktu (a jemu wszystkie smarowidła do ciała wiecznie śmierdzą) natomiast z wersją czekoladowo-orzechową było to moje pierwsze i ostatnie spotkanie. 

Mieliście może do czynienia z tymi masłami do ciała? Jestem bardzo ciekawa co sądzicie o tych produktach :)


34 komentarze:

  1. Nie miałam nigdy masełka Farmony. Kusiły ale posiadam taki zapas mazideł że na razie zakupy nie wchodzą w grę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w chwili obecnej też mam zbyt duże zapasy smarowideł do ciała ;)

      Usuń
  2. Ja już mam postanowienie, że na przyszła jesień sięgam po szarlotkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdo, koniecznie sięgnij bo naprawdę warto :)

      Usuń
  3. Nie miałam ich i jakoś nie specjalnie mnie kuszą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo osób za Farmoną po prostu nie przepada ;)

      Usuń
  4. Moje zdanie o kosmetykach Farmony znasz ;)
    Miałam masło szarlotkowe, sprawdziło się przyzwoicie, ale zapach nie do końca mi odpowiadał.

    OdpowiedzUsuń
  5. Z farmony miałam mus bananowy który pachniał genialnie i do tego dobrze nawilżał. Pewnie kiedyś sięgnę po te masełka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z musów miałam dwa z serii tutti frutti i bardzo je lubiłam, na lato były idealne :)

      Usuń
  6. na masło szarlotkowe może bym się skusiła, ale na czekoladowe nie, za mdłe dla mnie;/
    może jako żel lub peeling by się sprawdził. Z wodą zawsze lżej, bo się rozrzedzi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście już to czekoladowe zdążyłam wykończyć :)

      Usuń
  7. Ja uwielbiam ten ich jedzeniowe zapachy szczególnie zimą. Szarlotka jest przecudowna :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam to szarlotkowe masełko i pomimo iż zapach cudowny, po pewnym czasie może być męczący. Moim ulubieńcem w tej chwili jest masło też z Farmony z serii Tutti Frutti karmel & cynamon - obłęd!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, miałam to masło i je oddałam bo bałam się, że zapach będzie zbyt mocny.
      Teraz zaczynam żałować...

      Usuń
    2. Żałuj:) Ja je mam z odzysku, zamieniłam się z koleżanką, dla której będąc w ciąży faktycznie zapach był za mocny. Mnie się on podobał jak u niej wąchałam, ale bez wow, a jak w domu zaczęłam używać to zakochałam się w tym zapachu! Chyba jeden z lepiej pachnących kosmetyków jakie było mi dane wąchać, a co do skuteczności to również jest idealny - moją suchą skórę doprowadził do idealnego stanu.
      Jak będziesz miała okazję to powąchaj, chociaż masło jest zafoliowane, ale olejek do kąpieli może trafisz (bywa w Biedronce:)).

      Usuń
    3. Dziękuję za informację - na pewno obwącham olejek z tej serii jak tylko gdzieś go dorwę ;) Podejrzewam, że mogłabym być z tego zapachu bardziej zadowolona niż z tego czekoladowego, które mi w ogóle nie podpasowało.

      Usuń
    4. Jak lubisz ciepłe i otulające zapachy to powinnaś być zadowolona:)

      Usuń
    5. Lubię nawet bardzo :)

      Usuń
  9. Miałam, ale przygodę z Farmoną zakończyłam. Nie dla mnie ich kosmetyki, lubię jedynie masło z serii pro :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem wiem Asiu, że Ty za Farmoną nie bardzo przepadasz.
      Ja tylko kilka ich kosmetyków lubię, reszta mnie nawet nie kusi.

      Usuń
  10. Na szarlotkę może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, szarlotkowa wersja jest bardzo udana :)

      Usuń
    2. Jak skończę obecne masło (a zostało już nie dużo) to się za nim rozejrzę :)

      Usuń
  11. Szarlotkę mam w pełnej wersji, a czekoladkę próbkę. :) Szarlotka wygrywa. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. miałam próbkę tego czekoladowego śmierdzielka i tak jak kiedyś miałam ochotę na Farmonę, tak to masełko skutecznie mnie odstraszyło

    OdpowiedzUsuń
  13. Tych nie miałam ale właśnie kupiłam po dłuższym czasie kolejne opakowanie masła Tutti Frutti brzoskwinia-mango bo pamiętam, że zapach bardzo lubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja z Farmony miałam masło z liczi z serii tutti frutti, niedługo o nim napiszę ;) a z tych ciekawi mnie pistacjowe bo lubię pistacje :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Miałam wersję szarlotkową i bardzo je lubiłam! Zapach miało obłędny! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Z Farmony miałam do tej pory peelingi i balsamy, a na masło jeszcze się nie skusiłam. Wersja szarlotkowa kusi mnie od zeszłej zimy, może uda mi się gdzieś na nią wreszcie trafić.

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziękuję za wyrażenie opinii na temat moich włosów :) Ja się w rudym czuję rewelacyjnie, chętnie bym przy nim została, ale nie chce się farbować stale (już miałam czerwone/rude włosy kilka miesięcy przed zaczęciem prowadzenia bloga, czyli przed czerwcem 2011) i wiem, jak powrót do blondu jest ciężki. A ta szamponetka mam nadzieję, że się zmyje xD Na górze, gdzie mam naturalne pewnie tak, nie wiem jak końce, to najwyżej zrobię sobie ombre z tego, co mi zostanie na końcach :P

    Nie miałam nigdy maseł z Farmony, jakoś mnie nie kuszą. Moje ulubione to Alverde :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Miałam chyba wszystkie z tej serii i wszystkie lubiłam za zapaszek zwłaszcza :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Planuje właśnie zawartość swojej paczki z Polski i mam w planach masło z Farmony. Nie wiem tylko, czy zdecydować się na jakieś z Tutti Frutti, po pozytywnej przygodzie z olejkiem do kąpieli z tej serii, czyli na Sweet Secret, o których znów czytam więcej w miarę pozytywnych opinii. Po Twojej notce widzę, że powinnam być z niego całkiem zadowolona, jedynie kwestia utrafienia zapachu. Z czekoladowymi aromatami często jest tak, że dość trudno znaleźć naturalny i przyjemny. Mnie ze Sweet Secret najbardziej kusi mus kokosowy :) Miałam ochotę na czekoladowy peeling, ale teraz nie jestem przekonana ze względu na zapach...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zaglądanie na mojego bloga i pozostawiony komentarz :)
Każdy komentarz czytam i na pojawiające się pytania staram się zawsze odpowiedzieć :)

LinkinWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...