poniedziałek, 10 lutego 2014

Styczniowe zużycia czyli... pierwszy w tym roku projekt denko ;)

Myślałam, że moje pierwsze denko w nowym roku będzie znacznie większe, jednak kiedy zaglądnęłam do mojej torby ze zużyciami okazało się, że pustych opakowań nie ma aż tak dużo. No nic, może następne denka będą bardziej obfite :) Nie przedłużając jednak zbytnio zapraszam Was na moje styczniowe zużycia.


Luksja Creamy Bath Foam. Kremowy płyn do kąpieli z płatkami róży i proteinami mleka.
Lubię płyny do kąpieli Luksji w różnych wariantach zapachowych. Ten konkretny zużyłam w dość szybkim tempie ponieważ termin jego przydatności miał się ku końcowi. Płyn ma przyjemną, kremową konsystencję, wytwarza spore ilości piany i nie wysusza skóry (przynajmniej mi nic po nim nie było). I choć za różanymi zapachami nie przepadam to ten bardzo mi się podał. Na pewno kiedyś do tego produktu jeszcze wrócę.

Lierac Gel Sensory Water Gel. Nawilżający żel pod prysznic z trzema białymi kwiatami.
Ten żel dostałam od mojej kochanej Anetki :*, która dobrze mnie zna i wie co dla mnie będzie dobre. Używanie tego produktu to była czysta przyjemność. Gęsty, żelowy, pięknie pachnący produkt myjący, wytwarzający na myjce spore ilości piany doskonale usuwał z ciała wszelkie zanieczyszczenia  pozostawiając skórę miękką i gładką w dotyku. Jak tylko uszczuplę swoje kąpielowe zapasy to ten żel na pewno wyląduje z powrotem w mojej łazience.

L'Occitane Cherry Blossom Bath & Shower Gel. Żel pod prysznic i do kąpieli o zapachu kwiatu wiśni.
Dawno, naprawdę bardzo dawno nie zawiodłam się aż tak na żadnym produkcie kąpielowym. Nie wiem czy trafiłam na jakiś trefny egzemplarz czy produkt był przeterminowany (dostałam go w zeszłym roku w prezencie) ale w niczym nie przypominał żelu pod prysznic. Miał strasznie wodnistą konsystencję, pomimo zawartości SLES i substancji pianotwórczych - piany nie wytwarzał więc podarowałam sobie stosowanie go jako żelu pod prysznic. Zużyłam na dwa razy do wanny. Więcej nigdy w życiu po ten produkt nie sięgnę.


Korres Watermelon Body Scrub. Peeling do ciała o zapachu arbuza.
Bardzo fajny scrub do ciała o świeżym i orzeźwiającym zapachu arbuza. Dobrze złuszczał martwy naskórek pozostawiając skórę gładką i miłą w dotyku. Jako posiadaczka skóry normalnej mogłam sobie spokojnie darować nakładanie jakichkolwiek smarowideł po użyciu tego peelingu. Jeśli dorwę go kiedyś na promocji to na pewno się na niego ponownie skuszę. Więcej o nim możecie poczytać tutaj.

Alterra Cellulite Hautöl Birke & Orange. Olejek do ciała brzoza i pomarańcza.
Od razu na wstępie zaznaczę, że nie używałam tego produktu zgodnie z przeznaczeniem a więc tylko na te części ciała objęte cellulitem. Ja ten olejek stosowałam jako zwykły nawilżać/natłuszczacz do całego ciała i tak jak w przypadku wersji limonkowej tak i tutaj byłam bardzo zadowolona. Nakładany na wilgotną skórę a następnie osuszany ręcznikiem bardzo dobrze nawilżał i natłuszczał ciało. Do tego zapach ma naprawdę przyjemny, dużo przyjemniejszy niż wersja limonkowa. Wrócę do olejków Alterry jak wykończę olejek z Alverde, który również bardzo lubię.


Próbki: otulające masło do ciała Pat&Rub oraz kakaowe masło do ciała TBS.
Masła do ciała z Pat&Rub miałam niewiele bo tylko jeden mały pojemniczek aczkolwiek tyle wystarczyło, żebym zdecydowała się na wersję pełnowymiarową. Pięknie pachnie - jak cała seria zresztą - dobrze się wchłania i ładnie nawilża. Tak samo w przypadku dwóch próbeczek masła do ciała kakaowego z TBS: po ich zużyciu także zdecydowałam się na zakup pełnowymiarowego pudełeczka. Co prawda masełko z TBS ma 'cięższą' konsystencję i dłużej się wchłania ale dobrze nawilża/natłuszcza i pięknie pachnie.

Alverde Körperbutter. Masełko do ciała o zapachu jabłka.
O pozostałych dwóch wariantach zapachowych pisałam Wam w poprzednim denku -> klik. Jabłkowe masło, podobnie jak jego bracia, dobrze nawilżało skórę, lekko ją natłuszczało i dość szybko się wchłaniało. A do tego zapach jabłek... pychota, znaczy się uczta dla nosa oczywiście :)


BeBeauty. Płyn micelarny do demakijażu i tonizacji twarzy i oczu.
Ten płyn zna chyba każdy, u mnie pojawia się w każdym denku. Do oczu go co prawda nie używam natomiast do demakijażu całej twarzy jak najbardziej i sprawdza się rewelacyjnie. Więcej o nim możecie poczytać tutaj

Balea Nature Nachtcreme. Krem do twarzy na noc z olejem z nasion brokuła.
Pisałam o nim całkiem niedawno więc zainteresowanych odsyłam tutaj. W skrócie powiem tyle, że krem ma przyjemny zapach, średnio-gęstą konsystencję ale dobrze się rozprowadza na buzi i dość szybko wchłania, choć nie do matu. Po nocy moja buzia jest przyjemna i gładka w dotyku. W użyciu mam drugie opakowanie.

Ziaja Sopot Spa. Krem pod oczy wygładzający.
Ten kremik pod oczy pojawił się już u mnie raz bądź dwa razy w projektach denko. Lubię go używać głównie na dzień pod makijaż ponieważ jest lekki i szybko się wchłania. Dość dobrze nawilża i jest niedrogi. Natomiast przy bardziej wymagającej skórze pod oczami raczej się nie sprawdzi i będzie za lekki.

Eveline. Skoncentrowane serum do rzęs 3 w 1.
Używałam tego produktu jako serum do rzęs na noc ale w tym przypadku kompletnie się u mnie nie sprawdziło. W sumie to ani nie pomogło ani nie zaszkodziło, rzęsy tak jak wyglądały tak wyglądają nadal. Natomiast u wielu z Was czytałam, że ten produkt dobrze się sprawdza jako baza pod tusz. Kupię kolejne opakowanie i właśnie jako bazę to serum wypróbuję.


Oriflame Everlasting Foundation. Podkład do twarzy o długotrwałym działaniu.
Odkąd zmienili formułę mojego ukochanego podkładu Revlon CS cały czas szukam czegoś, co by dobrze kryło, utrzymywało się na mojej buzi cały dzień i nie sprawiało, że po godzinie będę się świecić jak choinka. Postanowiłam wypróbować podkład z Oriflame w kolorze 'light ivory' i muszę powiedzieć, że jest to podkład, z którego byłam zadowolona. W połączeniu z białym pudrem od Essence potrafił się dość długo utrzymywać na mojej twarzy, poprawki były potrzebne dopiero w połowie dnia. Na pewno kupię kolejne opakowanie jak skończę nowości, które kupiłam w celu przetestowania.

Clinique Even Better. Podkład do twarzy z spf 15.
Tę próbkę dostałam kiedyś w Sephorze podczas akcji oddania opakowania po starym podkładzie. Sam kolor podkładu był dla mnie o wiele za ciemny natomiast jeśli chodzi o formułę to podkład sam w sobie mi się podobał. Zastanawiałam się nawet nad zakupem pełnowymiarowej wersji ale przeczytałam na wielu blogach, że próbka różni się od normalnego produktu i jest o wiele lepsza, dlatego też z zakupu zrezygnowałam.


Garnier Mineral InvisiCool. Antyperspirant.
Te antyperspiranty przewijają się u mnie praktycznie w każdym denku. Uwielbiam je bo robią to co robić powinny czyli dobrze chronią pachy przed potem i nieprzyjemnymi zapachami. Używam różnych wersji, ale chyba tę lubię najbardziej.


Dresdner Essenz Winterbad. Sól do kąpieli zimowa o zapachu cynamonu, goździków i pomarańczy.
Moje ulubione sole do kąpieli, pobiły wszystkie inne. Oczywiście po inne również sięgam aczkolwiek jeśli tylko mam możliwość kupienia soli z tej firmy to nie zastanawiam się ani chwili. Ta konkretna sól nie jest już dostępna bo była to limitka zimowa, natomiast wszystkie sole z tej firmy mają piękne, intensywne zapachy i kąpiel z nimi to czysta przyjemność.

Alverde Erfrischungsbadesalz Orange Vanille. Sól do kąpieli pomarańcza z wanilią.
W opakowaniu ta sól pachnie pięknie natomiast w kąpieli po kilku minutach ten zapach jakby zanikał i jest mało wyczuwalny. Nie wiem dlaczego, szkoda. Mam jeszcze jedną sól z Alverde o innych zapachu, zobaczę jak się spisze.

Schaebens Reinigende Maske. Maseczka oczyszczająca do twarzy.
O maseczkach z tej firmy także piszę praktycznie w każdym denku. Są to moje ulubione maseczki i bardzo chętnie po nie sięgam. Ta konkretna ładnie oczyszczała pory (choć moim faworytem jest Totes Meer Maske) i do tego dość mocno nawilżała buzię sprawiając, że ta stawała się gładziutka i mięciutka. Uwielbiam.


Alouette Einmal Waschlappen. Suche ręczniczki do twarzy.
Są w każdym moim denku. Co tu dużo mówić - uwielbiam i nie wyobrażam sobie stosowania zwykłych papierowych ręczników czy też ręczników materiałowych do wycierania buziaka :)

Ebelin Wattepads & Maxi Pads. Płatki kosmetyczne zwykłe i te większe.
Moje ulubione płatki kosmetyczne. Przetestowałam wiele ale to do tych najchętniej wracam. Jak tylko mam okazję to je kupuję, ale niebawem moje zapasy tych płatków będą zerowe :(

***
Kochani, to by było na tyle jeśli chodzi o moje styczniowe zużycia. Nie ma tego może zbyt wiele, ale zawsze trochę miejsca się w domu zwolni, a w przypadku sporych zapasów każde najmniejsze zużycie naprawdę bardzo cieszy. Nie wiem jak będą się ukazywały moje wpisy w tym tygodniu ponieważ choroba nie odpuszcza i dostałam kolejny antybiotyk, dlatego jeśli będę milczeć przez najbliższy tydzień to mam nadzieję, że mi wybaczycie :)


26 komentarzy:

  1. Olejek Alterry właśnie testuję tylko że na włosach. Mam wersję papaja i migdał :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Olejek z Alterra sobie zafunduje w najbliższym czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie zdenkowalabym parę takich produktów a w szczegolnosci micela z biedronki:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubiłam to serum z Eveline i też używałam początkowo jako typowej odżywki do rzęs. Dopiero później zaczęłam używać pod tusz i faktycznie okazało się świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo się cieszę, że żel Lierac tak dobrze się sprawdził :)
    Biedronkowy micel bardzo lubię i zużywam go systematycznie.
    Teraz dla odmiany kupiłam Loreal, jestem go bardzo ciekawa!

    Serum z Eveline mam na swojej liście zakupowej.
    Chcę je stosować jako bazę pod tusz.

    OdpowiedzUsuń
  6. Też tak robiłam, ale szczerze nie powalił mnie efekt jaki dawała. Po jakimś czasie wyłaziła mi spod tuszu i miałam siwe rzęsy

    OdpowiedzUsuń
  7. u mnie kremy pod oczy z Ziai niestety nic nie robią... :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Eee no bez przesady, ładnie Ci poszło :) U mnie serum Eveline najlepiej sprawdziło się właśnie jako baza pod tusz- odkąd spróbowałam używam codziennie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam raz krem pod oczy z Ziaji, ale słabiutki.. Może inną wersję wypróbuje :)

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedyś sie skuszę na ten krem pod oczy z ziaji, mam zdrową cerę ale i tak używam kremów pod oczy bo uważam że w wieku 20 + trzeba bardziej zadbać o cerę :D Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie też serum z Eveline kompletnie się nie sprawdziło. Służy mi tylko od czasu do czasu w roli bazy pod tusz. Żel z Lierac mam ogromną ochotę wypróbować, wiele osób pokochało jego zapach :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Sporo zużyłaś :-) Będę się czaić na to serum Eveline :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Całkiem duże denko :) Zaciekawiłaś mnie tym kremem Balea ,a miałam już nic nie kupować ,będę musiała się za nim rozejrzeć i złamać mój ban zakupowy :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Moj loccitane tez taki byl:/

    OdpowiedzUsuń
  15. Gratuluję zużyć :) Mam kilka żeli z Luksji, mam nadzieję, że będę z nich zadowolona

    OdpowiedzUsuń
  16. ten żel pod prysznic z Lierac bardzo mnie kusi, jest w promo za 23 zł, ale ponoć w tamtym roku był za dyszkę, więc czekam :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Antyperspiranty z Garnier mineral bardzo lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  18. micela Bebeauty do twarzy tak, ale do oczu za słaby

    OdpowiedzUsuń
  19. Lubię te oliwki z Alterry. Swojego czasu stosowałam je codziennie :))

    OdpowiedzUsuń
  20. Właśnie mam tę odżywkę Eveline, używam już miesiąc rano i wieczorem a efektów brak. Chociaż rano faktycznie jako baza może coś tam daje, rzęsy są ciut dłuższe, ale ogólnie nic specjalnego

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam także ten podkład z Oriflame i jestem z niego całkiem zadowolona, chociaż moje serce obecnie skradł Lirene :)odżywki z Eveline używałam jako bazy (tak jak piszesz) i tutaj sprawdza się rewelacyjnie. Micel z Biedronki, co tu o nim napisać, nie ma rewelacji ale po każdej małej zdradzie z innym produktem, wracam do niego na nowo :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mi serum z Eveline nie tylko nie pomogło a nawet podrażniało oczy :(
    Oddałam siostrze i ona stosuje na brwi, bo ma mizerne.

    OdpowiedzUsuń
  23. Żel z L'occiatane kupiłam na lotnisku lecą do PL i używałam kiedy były te gigantyczne upały i niestety podzielam twoje zdanie. Jak za cenę 11 funtów liczyłam na o wiele lepszy produkt a ten okazał się zwykłym przeciętniakiem. zużyła go moja siostra, która podzielałą moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  24. Lubię umilacze kąpieli z Luksji :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Znam jedynie micela z Biedry i stosuję go tak samo jak Ty, jedynie do twarzy. Miałam kiedyś mydło do rąk z Luksji o takim samym zapachu, jak Twój żel, ale było dla mnie średnie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zaglądanie na mojego bloga i pozostawiony komentarz :)
Każdy komentarz czytam i na pojawiające się pytania staram się zawsze odpowiedzieć :)

LinkinWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...