czwartek, 7 listopada 2013

Październikowe zużycia czyli... denko ;)

Na wstępie chciałabym Wam bardzo podziękować za wszystkie miłe słowa, które zostały zamieszczone pod moim poprzednim wpisem. Co prawda do zdrowia jeszcze nie wróciłam i trochę badań jeszcze przede mną, ale naprawdę bardzo dziękuję! :*

Ten wpis miał się ukazać w poniedziałek, ale musiałam pisać go na raty, dlatego też przychodzę z nim do Was dopiero dzisiaj. Jeśli jesteście ciekawi co udało mi się zużyć w październiku to zapraszam do dalszej części notki. Nie ma tego nie wiadomo jak dużo, ale przynajmniej zwolniło się trochę miejsca w łazience :)


BeBeauty. Sole do kąpieli o zapachu lotosu i owoców cytrusowych.
O soli rozgrzewającej ukazał się na blogu oddzielny wpis -> klik. Przez cały okres używania nie zmieniłam o tych solach zdania: ładnie pachną i umilają mi czas podczas wylegiwania się w wannie.Nie nawilżają skóry ale też jej nie wysuszają, co dla mnie jest najważniejsze. Dobrze rozpuszczają się w wodzie i są dosyć tanie. Ja na pewno do nich jeszcze wrócę, tylko muszę się wreszcie wybrać do Biedronki.


Balea Frische Orange Badezauber. Płyn do kąpieli o zapachu świeżych pomarańczy.
Ubolewam nad tym, że zapomniałam zrobić zdjęcia temu płynowi, bo chciałam napisać o nim oddzielną recenzję. Początkowo, kupując go w ciemno, nie byłam co do niego przekonana, natomiast kiedy go otworzyłam i powąchałam
to przepadłam. Pięknie pachnie pomarańczami i co ważniejsze - ten zapach nie jest chemiczny. Tworzy dość obfitą pianę
i nie wysusza skóry. Mam jeszcze dwie pozostałe wersje zapachowe i na pewno zrobię im zdjęcia :)

Farmona Tutti Frutti. Peeling do ciała melon&arbuz.
Jakiś czas temu pisałam o tym peelingu tylko w innej wersji zapachowej -> klik. Jeśli chodzi o właściwości to peelingi te nie różnią się między sobą, czyli i wersja wiśniowa i arbuzowa są tak samo mocnymi zdzierakami. Pozostawiają skórę miłą i gładką w dotyku, pięknie pachną i bardzo dobrze ścierają martwy naskórek. W użyciu mam aktualnie wersję jeżynową.


Balea Sanfte Waschcreme. Delikatny krem do mycia buzi.
To już moje 3 albo 4 zużyte opakowanie tego kremu do mycia twarzy. W zapasie mam jeszcze 2 szt. i bardzo się z tego powodu cieszę ponieważ naprawdę się z nim polubiłam, nie tylko ja ale przede wszystkim moja cera. Używam go zawsze rano po przebudzeniu i moja buzia jest po nim przyjemna i gładka w dotyku. Dużym plusem jest też to, że krem ten w żaden sposób nie powoduje nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia skóry i nie trzeba czym prędzej biec, żeby zaaplikować krem do twarzy. Więcej możecie o nim przeczytać tutaj

BeBeauty. Płyn micelarny do demakijażu i tonizacji twarzy i oczu.
Tego produktu także zużyłam już kilka butelek i przewija się on praktycznie przez każde moje denko. Co prawda do oczu go nie używam, ale z demakijażem całej twarzy radzi sobie bardzo dobrze. Jest dostępny w każdej Biedronce i kosztuje tylko ok. 5 PLN. Polecam. A jeśli chcecie przeczytać o tym płynie więcej to zapraszam tutaj.

E-naturalne. Woda kwiatowa z kwiatów róży damasceńskiej (hydrolat).
Z róży damasceńskiej miałam swego czasu hydrolat z BU i byłam z niego zadowolona. Z hydrolatu z e-naturalne już niestety nie byłam. Zapach był inny, wydaje mi się, że bardziej intensywny i mniej przyjemny. Używanie go nie sprawiało mi przyjemności więc do niego już nie wrócę.

Balea Nature Tagescreme. Krem do twarzy na dzień z ekstraktem z pomidorów.
Bardzo fajny produkt, którego recenzja pojawiła się całkiem niedawno na blogu -> klik. Krem ten dobrze nawilża buzię, sprawia, że jest gładka i przyjemna w dotyku, nie uczula, nie zapycha i ma delikatny zapach. Kiedyś na pewno do niego wrócę. 


Nivea Lip Butter. Masełko do ust o zapachu karmelowym.
Tego masełka do ust używałam przez bardzo długi czas, ponieważ nakładałam je zawsze wieczorem, przed spaniem. Pisałam o nim już dość dawno temu -> klik, i zdania nie zmieniłam. Produkt ten dobrze nawilża usta, delikatnie je natłuszcza i sprawia że są one miękkie i gładkie. Na dodatek pięknie pachnie... ciasteczkami. W zapasie mam jeszcze wersję malinową :)


Batiste Dry Shampoo Strength&Shine. Suchy szampon do włosów.
Dostałam połowę butelki od koleżanki, która nie bardzo polubiła się z suchymi szamponami. Pisałam też o nim
w poprzednim denku, dokładnie o tej samej wersji. Dobrze odświeżał włosy i pomagał mi w kryzysowych sytuacjach.
Do szamponów Batiste na pewno jeszcze wrócę bo dla mnie są najlepsze.

Alverde Feuchtigkeits Spülung. Nawilżająca odżywka do włosów z aloesem i hibiskusem. 
Ta odżywka jest także jednym z tych produktów, do których bardzo często wracam. Ta buteleczka to już moje 3 lub 4 zużyte opakowanie. Odżywka ta jest dosyć gęsta, dobrze nakłada się ją na włosy i nawet jak nałoży się sporą jej ilość - nie obciąża ich (a moje włosy należą do tych mocno przetłuszczających się). Po jej użyciu włosy są miękkie i gładkie, pięknie pachną i dobrze się rozczesują. Więcej na jej temat możecie przeczytać tutaj.


Balea Rasiergel Carribean Dream. Żel do golenia o zapachu kokosowym.
O tym żelu jeszcze nie pisałam, ale ponieważ mam jeszcze jedno opakowanie w zapasie to na pewno napiszę. Żel do golenia faktycznie pachnie kokosem, ale jest to dość delikatny zapach który znika dosyć szybko. W porównaniu do innych żeli Balea ma rzadszą konsystencję, przez co jest mniej wydajny bo jednorazowo trzeba nałożyć go więcej.
Ale swoje podstawowe zadanie spełnia, czyli ułatwia golenie i maszynka dobrze po nim sunie. No i ma taki fajny, smerfowy kolor :)

Balea After Shave Pflege-Gel. Żel łagodzący po goleniu do skóry wrażliwej.
Szczerze powiedziawszy to jestem tym produktem zachwycona. Wiele razy wspomniałam, że skóra moich nóg jest strasznie wrażliwa i często po goleniu niemalże od razu dostaję wysypki. Do tej pory z takimi problemami radził sobie łagodzący krem po depilacji od Balea -> klik który pomimo tego, że czerwone kropki na nogach mi nadal wyskakiwały - sprawiał, że skóra mnie w ogóle nie swędziała. Natomiast żel z Balea sprawił, że ani razu po goleniu nie miałam żadnej wysypki. Na pewno będzie o nim oddzielna notka. Teraz używam z powrotem wersji w kremie ale do tej na pewno wrócę.


Garnier Mineral Intensive 72H. Antyperspirant.
Antyperspiranty Garniera pojawiają się w każdym moim denku, więc nie będę się o nich znowu rozpisywać. Powiem jedynie, że na pewno nie chroni on przez 72h - nie ma co wierzyć w bajki - ale dobrze wywiązuje się ze swojej roli
w ciągu dnia. Kupuję na okrągło tylko różne wersje.

Essence Nail Art. Zmywacz do paznokci.
Zmywacz, który bardzo lubiłam, a którego ostatnimi czasy nie mogę nigdzie dostać. Pojawiał się on już u mnie
w projektach denko bo ostatnimi czasy używałam tylko jego. Jest to zmywacz bezacetonowy a mimo tego dobrze sobie radzi ze zmywaniem zarówno ciemnych lakierów jak i tych brokatowych. Jak gdzieś go jeszcze wypatrzę to kupię
na pewno, obecnie używam zielonej Isany i też jestem bardzo zadowolona.


Bic Miss Soleil. Maszynki jednorazowe do golenia.
Od jakiegoś czasu moje ulubione. Kupuję je zawsze i póki co nie zamierzam zamieniać na inne. W połączeniu z żelami do golenia są idealne i wreszcie nie chodzę cała pozacinana ;)


Balea Bademomente Abendrot. Sól do kąpieli o zapachu kwiatowym.
Uwielbiam te sole do kąpieli i pisałam już o nich w niejednym denku. Mają bardzo ładne zapachy i kąpieli z nimi to prawdziwa przyjemność. Jeśli będziecie w DM to polecam wypróbować.

Dr. Van der Hoog. Maseczka do twarzy truskawkowa.
Bardzo lubię te maseczki do twarzy, dostałam kiedyś w zapasie od kochanej Zanki i zużywam je powoli, co by za szybko się z nimi nie rozstać. Taka saszetka starczyła mi na 2 użycia. Przyjemnie pachniała truskawkami a buzia po jej użyciu była gładka, miła w dotyku a przede wszystkim nawilżona. Naprawdę dobry produkt.

Schaebens Kleopatra Maske. Maseczka do twarzy.
Maseczki z firmy Schaebens to zdecydowanie moje ulubione maseczki. Na szczęście mam ich całkiem spory zapas
i jak tylko nadarza się okazja to kupuję je w większej ilości. Testowałam już różne i póki co nie było takiej która by mi nie odpowiadała (ale mam jeszcze kilka nowych do testów). Ta konkretna maseczka sprawia, że buzia po jej użyciu jest nawilżona, gładka i miła w dotyku, a ja mając tę maseczkę na twarzy czuję się zrelaksowana. 


Alouette Einmal Waschlappen. Suche ręczniczki do twarzy.
Uwielbiam, są w każdym moim denku.

Ebelin Maxi Pads. Płatki kosmetyczne większe.
One także przewijają się w moich denkach, zarówno te duże jak i te mniejsze. Płatki kosmetyczne tej firmy to moi zdecydowani ulubieńcy, aczkolwiek ich zapasy powoli się już kończą i trzeba będzie sięgnąć po jakieś inne :(

To by było na tyle, jeśli chodzi o moje październikowe zużycia.
Mam nadzieję, że będę pisać do Was częściej, ale nie obiecuję bo przede mną jeszcze trochę latania po lekarzach.
I do Was na blogi, w miarę możliwości oczywiście, także zaglądam i nadrabiam zaległości :)

Miłego dnia!
Natalia



40 komentarzy:

  1. Wow, spore zużycia :) Jak udało Ci się w całości zużyć masełko Nivea?! Ja swoje mam i mam i dna nie widać heh :P

    OdpowiedzUsuń
  2. @Beauty_Station, nakładałam dość grubą warstwę na usta na noc :P Też miałam wrażenie, że to masełko mi się nigdy nie skończy, prawie rok je miałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja własnie uzywam malinowe masełko Nivea a w zapasie mam karmelkowe :p

    OdpowiedzUsuń
  4. Całkiem sporo zużyć, nie ma co narzekać ;)
    Baleę chętnie bym potestowała, wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. peeling Farmony bardzo lubię, muszę go u siebie poszukać
    masełko Nivea mnie kusi
    spróbuj z Bica zielone maszynki, są zdecydowanie lepsze

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam projekty denko, mnie denkowanie tak wciągnęło, że wszyscy się wkoło śmieją, jak chwalę się kolejnym pustym opakowaniem. Dziś udało mi się zużyć odżywkę do włosów i żel pod prysznic, wieczorna kąpiel będzie już z nowym żelem :) Jak ja to lubię.

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę tu swoich ulubieńców - micela z Biedry i szampon Batiste :D Mam nadzieję że szybko się uporasz z tymi wizytami i w końcu wyzdrowiejesz całkowicie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne zużycia! Masełko z Nivea też bardzo lubię i karmel jest moją ulubioną wersją zapachową :) Odżywka Alterry z hibiskusem niestety na moich włosach specjalnie się nie sprawdziła :/

    OdpowiedzUsuń
  9. No kochana nie przesadzaj że to skromne denko :) całkiem dużo udało Ci się zużyć w październiku.
    Micel z biedronki i u mnie pojawił się w denku, zresztą już widziałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Duże denko :) a sole do kąpieli z Baleii uwielbiam - fajne są też sole do stópek, cytrynowa i rozgrzewająca :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Denerwuje mnie, że nie mam w pobliżu DM :P Bardzo zaciekawił mnie ten krem z ekstraktem z pomidorów :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mi również bardzo przypadły do gustu sole do kąpieli z biedronki. Ostatnio kupiłam niebieską. Nasypałam jej dość dużo i miałam błękitną lagunę w wannie :DD

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam ochotę na to masełko w wersji malinowej : ) Spore zużycia, możesz teraz z czystym sumieniem udać się na łowy ; )
    Dużo zdrówka i buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Strasznie lubię masełka z nivea, mam malinowe i pachnie jak mamba *-*

    OdpowiedzUsuń
  15. Micela z biedronki, antyperspirant z Garniera i masełko z Nivea bardzo lubię!:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratuluję zużyć :)
    Masełko Nivei muszę wreszcie spróbować :) Sole z Biedronki też lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Też uwielbiam masełko Nivea :) I biedronkowe sole lubię :)
    Tę odzywkę z Alverde mam, ale jeszcze czeka na swoją kolej ;p

    OdpowiedzUsuń
  18. Mój ukochany biedronkowy micel :)
    I sole :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja równiez uwielbiam te maszynki ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Co by nie mówić, denko masz całkiem spore. Też muszę wybrać się na kosmetyczne zakupy do Biedronki.

    OdpowiedzUsuń
  21. Jak ja lubię oglądać cudze "śmieci" :)
    U mnie zielona Isana wygrywa z Essence :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Gratuluję :) Sporo produktów jest mi znanych jedynie z blogów, a szkoda :)

    OdpowiedzUsuń
  23. @ewlyn, widzę, że mamy na odwrót z zapachami masełek do ust :P

    OdpowiedzUsuń
  24. @Magdalena S-K., dziękuję, w sumie może masz rację, nie ma co narzekać jeśli chodzi o zużyte produkty i ich ilość :)

    OdpowiedzUsuń
  25. @Wera, miałam zielone maszynki z Bica, używałam ich przez dobrych parę lat ale ostatnio wg mnie się mocno pogorszyły :(

    OdpowiedzUsuń
  26. @bluegirl.ewa, ja także bardzo się cieszę z każdego zużytego opakowania. Mój mąż początkowo chodził i pukał się w czoło widząc, że zbieram puste opakowania, teraz już się przyzwyczaił ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. @Iwetto Iwettos, dziękuję Kochana :* Przede mną niestety jeszcze trochę badań :(

    OdpowiedzUsuń
  28. @Fraise26 (My strawberry fields), właśnie pamiętam Twoją opinię o odżywce z Alverde, szkoda, że się u Ciebie nie sprawdziła, no ale niestety nie każdy produkt jest dla każdego dobry. A masełko karmelowe jest fantastyczne :)

    OdpowiedzUsuń
  29. @Agata, miałam rozgrzewającą sól w zeszłym roku :) Teraz zakochałam się w solach do kąpieli Dresdner Essenz, też dostępne w DM. A pachną... dużo intensywniej niż te Balea :)

    OdpowiedzUsuń
  30. @Youdeetah, jest parę dobrych duszek w blogosferze, które pomagają kupić upragnione produkty w DM :)

    OdpowiedzUsuń
  31. @Carolina, dziękuję CI bardzo :)
    Na łowy raczej się nie wybiorę bo aktualnie wręcz tonę w zapasach ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. @Sekrety Naszego Piękna, masełko całkiem fajne, polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  33. @KasiaPL, jestem bardzo ciekawa Kasiu Twojej opinii o odżywce z Alverde :)

    OdpowiedzUsuń
  34. @Aneta Starosta, i moje też :))

    OdpowiedzUsuń
  35. @Lina, maszynki są naprawdę dobre :)

    OdpowiedzUsuń
  36. @Tenebrity, jestem ciekawa co sobie kupiłaś w Biedronce :))

    OdpowiedzUsuń
  37. @tova1, ja też uwielbiam oglądać cudze 'śmieci' :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zaglądanie na mojego bloga i pozostawiony komentarz :)
Każdy komentarz czytam i na pojawiające się pytania staram się zawsze odpowiedzieć :)

LinkinWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...